Jeśli Skarb Państwa pozbędzie się swoich pakietów spółek z GPW zyska na tym 17,5 mld złotych. O realizację planów będzie jednak ciężko.
_ Przechodzimy w nadświetlną _ - zdaje się, parafrazując słowa kapitana statku Enterprise, mówić minister Grad. Wczoraj przedstawił plan prywatyzacji spółek Skarbu Państwa wedle którego do końca 2010 r. Skarb może pozyskać 36,7 mld złotych.
Wartość jest co najmniej skokowa jeśli przyjrzeć się obecnemu procesowi prywatyzacji: do czerwca tego roku udało się pozyskać niespełna 0,5 mld złotych. Zostaje 36,2 mld zł w przeciągu 17 miesięcy, czyli mniej więcej 2 mld zł miesięcznie. Pod młotek mają pójść spółki zarówno z większościowym jak i mniejszościowym udziałem Skarbu Państwa.
_ - Najważniejsze projekty zaktualizowanego programu to prywatyzacja spółek Enea, Tauron, PGE, Energa i ZE PAK z branży energetycznej oraz Ciech, Zakłady Chemiczne Police, Zakłady Azotowe Puławy, Zakłady Azotowe Tarnów i Zakłady Azotowe Kędzierzyn z branży chemicznej, prywatyzacja Giełdy Papierów Wartościowych i sprzedaż udziałów w spółkach TP, Pekao S.A., LW Bogdanka, Ruch i Lotos. MSP zamierza również sprzedać od 10 do 41 proc. udziałów
w KGHM. _ - podało ministerstwo.
Money.pl policzył ile pieniędzy MSP może uzyskać sprzedając swoje udziały w spółkach notowanych na GPW. Jeśli plan miałby się w pełni powieść sprzedaż walorów po rynkowych, aktualnych cenach dałaby Skarbowi Państwa 17,5 mld złotych.
Spółka | Liczba akcji Skarbu Państwa | Wartość pakietu [zł] |
---|---|---|
KGHM | 83 589 900 | 6 520 012 200 |
Enea | 337 626 428 | 6 506 061 268 |
Bogdanka | 22 279 870 | 1 359 072 070 |
TPSA | 55 491 532 | 873 991 629 |
Puławy | 9 696 267 | 785 397 627 |
Lotos* | 16 173 352 | 355 813 744 |
Tarnów** | 19 200 000 | 303 360 000 |
Police | 44 574 974 | 298 652 326 |
Ciech | 10 270 800 | 287 582 400 |
Ruch | 33 445 089 | 230 771 114 |
RAZEM | 17 520 714 377 |
Źródło: Obliczenia własne na podstawie Money.pl, MSP planuje sprzedać tylko te akcje Lotosu, które były oferowane za Petrobaltic, serii C *licząc tylko akcjonariat Nafty Polska
Dojna krowa na sprzedaż
Największym zaskoczeniem w komunikacie ministerstwa jest możliwość pozbycia się całego 41 proc. pakietu akcji w KGHM. Spółka od 2000 r. wypłaciła łącznie 10,1 mld zł dywidendy, czego Skarbowi Państwa (przed opodatkowaniem) przypadło 4,23 mld złotych. Mimo więc, że spółka produkuje _ tylko _miedź, uważana jest przez ministerstwo za spółkę strategiczną dla państwa.
Inwestorzy zareagowali wczoraj dosyć nerwowo na komunikat ministra Grada - kurs spadł w przeciągu dwóch godzin o 6 procent. Później rynek odkupił przecenione walory i ostatecznie KGHM stracił mniej, 2,7 procent.
Pozostałe spółki Skarbu Państwa co prawda także straciły, ale symbolicznie (np. Enea 0,5 proc.) i biorąc pod uwagę spadkową sesję można powiedzieć, że reakcji nie było.
Czy wyraźny spadek akcji konglomeratu to słuszna reakcja inwestorów? Jak na pierwszy szok - oczywista. Skarb Państwa jest stabilnym, długoterminowym inwestorem. Także przewidywalnym - jeśli chodzi o liczbę akcji w obrocie. Nie sprzedaje, nie dokupuje - po prostu jest.
Sprzedając swoje udziały Skarb Państwa może rozwodnić akcjonariat - nabywcą niekoniecznie może być jedna spółka. W przypadku sprzedaży nie pełnego pakietu, a zaledwie jego części - zjawisko byłoby to także widoczne. A wielu małych właściciele to trudniejsze, często mniej efektowne kierowanie firmą. I niepewność, której rynek nie lubi.
Z drugiej strony inwestor prywatny (jeśli taki by się pojawił) jest z reguły bardziej efektywny od państwowego. Być może presją na wypłaty całych zysków rocznych na dywidendy byłaby mniejsza, a zarobione pieniądze byłyby przeznaczane na nowe projekty inwestycyjne.
Branżowy inwestor to bowiem także know-how, efekty synergii oraz redukcja kosztów. Ta ostatnia w przypadku KGHM, który zatrudnia ponad 18 tys. osób i obecnie działa na granicy opłacalności wydobycie miedzi byłaby przydatna.
Wydaje się, że w dłuższym terminie wyjście Skarbu Państwa z KGHM byłoby dobrą wiadomością dla spółki i inwestorów. Pytanie - czy to jest realne?
Najbardziej korzystna dla obu stron byłaby sprzedaż całego pakietu akcji. Skarb Państwa mógłby dostać za niego lepszą cenę, a nowy inwestor - od razu kontrolę nad spółką. Zanim to się jednak stanie KGHM będzie prawdopodobnie musiał pozbyć się takich inwestycji jak np. Polkomtel (właściciel sieci PLUS GSM), które z punktu widzenia głównego biznesu nie są potrzebne. Zresztą niedawno nowy prezes Herbert Wirth zapowiedział taką możliwość.
Wbrew pozorom - mimo wciąż panującego kryzysu na świecie- chętny na kupno KGHM mógłby się znaleźć. Niewykluczone, że o taką inwestycję pokusiłby się największy na świecie koncern wydobywczy - BHP Billiton. Rok temu nie udało mu się przejąć za rekordowe pieniądze innej ogromnej spółki - Rio Tinto. Transakcję szacowano wtedy na 66 mld dolarów. Według analityków szef BHP jest pod presją akcjonariuszy i będzie musiał kupić jakieś aktywa. Jak twierdzą specjaliści z Merrill Lynch spółka mogłaby przeznaczyć na akwizycje nawet 40 mld dolarów, co przy wartości pakietu Skarbu Państwa (6,5 mld zł) jest kwotą ogromną.
Co na to giełda?
Możliwość sprzedaży pozostałych giełdowych i niegiełdowych spółek była przez MSP zapowiadana już wcześniej, więc tu zaskoczenia raczej nie ma. Rynek szybko także _ pozbierał _ się po planach dotyczących KGHM. Propozycja prywatyzacji to bowiem jedno, a rzeczywistość drugie.
Skarbowi Państwa może być ciężko znaleźć tak wielu inwestorów w tak krótkim czasie. Kryzys sprawił, że rodzime TFI czy OFE nie dysponują tak dużymi środkami jak w czasach hossy. To samo tyczy się zachodnich inwestorów. Być może w grę wejdą inwestorzy z bliskiego wschodu lub Azji, alepo historii ze stoczniami w Gdyni i Szczeciniehref="http://news.money.pl/artykul/stocznia;gdansk;uratowana;szczecin;i;gdynia;niepewne,118,0,494454.html">widać, ze często są to mniej pewni kontrahenci.
Tym samym giełda powinna się dziś kierować swoim naturalnym rytmem. Giełdy w USA nie dały wyraźnego znaku co do kierunku dla GPW (Dow Jones stracił 0,39 proc., S&P tylko 0,05 proc.). Wczorajsza sesja to co prawda spadki, ale WIG20 dzielnie zatrzymał się w okolicach 2000 punktów. WIG nie przebił jeszcze pokonanych niedawno szczytów, a złoty nie cofnął się w relacji do innych walut. Sytuacje jest więc opanowana, choć o wzrosty będzie już trudniej niż np. w poniedziałek.