Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Można obawiać się utraty stabilności cen konsumpcyjnych

0
Podziel się:

Po raz pierwszy od blisko pięciu lat Wskaźnik Przyszłej Inflacji informujący o kształtowaniu się cen konsumpcyjnych w perspektywie najbliższych 4-6 miesięcy wzrósł na tyle gwałtownie, że można obawiać się utraty stabilności cen konsumpcyjnych towarów i usług - poinformowała Maria Drozdowicz z Bureau for Investments and Economic Cycles.

Po raz pierwszy od blisko pięciu lat Wskaźnik Przyszłej Inflacji (WPI) informujący o kształtowaniu się cen konsumpcyjnych w perspektywie najbliższych 4-6 miesięcy wzrósł na tyle gwałtownie, że można obawiać się utraty stabilności cen konsumpcyjnych towarów i usług - poinformowała Maria Drozdowicz z Bureau for Investments and Economic Cycles (BIEC).

"Jeszcze przed miesiącem wiele przemawiało, że możemy mieć do czynienia z krótkookresowym wzrostem wskaźnika cen CPI. Jednak negatywne impulsy, wywołujące na ogół w niedalekiej przyszłości wzrost cen, utrzymują się od dłuższego czasu, a nawet można mówić o intensywniejszym ich działaniu" - uważa Drozdowicz.

Jej zdaniem największe zagrożenie z punktu widzenia przyszłej inflacji niosą rosnące koszty produkcji. Dodatkowo w połowie roku może dojść do kumulacji szeregu czynników sprzyjających wzrostowi inflacji.

Do wzrostu kosztów wytwarzania dołączyć mogą czynniki będące konsekwencją przystąpienia Polski do UE (wzrost cen żywności, gazu i energii) oraz wzrost popytu krajowego, który będzie rezultatem obserwowanego obecnie wyższego tempa rozwoju całej gospodarki.

"W przedsiębiorstwach w ostatnim czasie drastycznie wzrosły koszty produkcji w przeliczeniu na jednostkę wyrobu. Już latem ubiegłego roku przestały one spadać, zaś później wykazywały umiarkowaną tendencję wzrostową" - podał BIEC.

W opinii BIEC gwałtowny skok jednostkowego kosztu produkcji w sektorze przedsiębiorstw przemysłowych w ciągu ostatnich trzech miesięcy spowodowany jest zapewne wieloma czynnikami, ale najistotniejszy to spadek wartości złotówki, co oznacza droższy import dla rodzimych wytwórców.

Wyższe koszty wytwarzania związane są również z rosnącymi cenami surowców na światowych rynkach, w tym również wzrostem ceny ropy naftowej.

"Wzrost kosztów wytwarzania nie tylko zagraża nasileniem się inflacji, ale również oznacza niższe zyski przedsiębiorców, co w konsekwencji ograniczy ich inwestycje, a to może zagrażać wyhamowaniem tempa wzrostu całej gospodarki w dłuższej perspektywie" - uważa Drozdowicz.

Przedsiębiorcom udaje się ciągle ograniczać koszty w przeliczeniu na jednego zatrudnionego. Zawdzięczają to dynamicznej poprawie wydajności pracy, przy zachowaniu dużej dyscypliny płacowej. Utrzymaniu niskiej dynamiki płac sprzyja wysokie bezrobocie.

"Praktycznie oznacza to, że na razie nie zagraża nam gwałtowny wzrost popytu wewnętrznego. Jednak w miarę jak gospodarka będzie przyspieszać należy liczyć się z pojawieniem się również presji na wzrost płac, a to wpłynie na wzrost popytu krajowego" - napisała Drozdowicz.

BIEC podał, ze znacznie nasiliły się oczekiwania przedsiębiorstw co do możliwości podnoszenia cen na swe wyroby.

"Warto odnotować, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy podwoił się odsetek producentów, którzy planują podniesienie cen na swe produkty w najbliższej przeszłości. Przed rokiem zaledwie 9 proc. producentów zamierzało podnieść ceny, obecnie odsetek ten wzrósł do 18 proc." - podał BIEC.

Zdaniem Drozdowicz trudno ocenić w jakim stopniu oczekiwania co do wzrostu cen producenci wkalkulowali już koszty, jakie będą musieli ponieść w związku z akcesją do unii i na ile kalkulacje te są realistyczne.

wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)