Biznesmenowi postawiono zarzuty w sprawie manipulacji giełdowych - do sądu trafił właśnie akt oskarżenia. Grozi mu nawet 5 lat więzienia. Zaległości podatkowe jego spółek zależnych mogą sięgać 29 mln zł.
aktualizacja 14:20
Roman K., dziesiąty najbogatszy człowiek w Polsce, został w środę oskarżony o manipulacje giełdowe. Według informacji Radia Zet akt oskarżenia trafił do sądu.
Zarzuty pojawiły się już w maju ub.r. Prokuratura podejrzewała miliardera o manipulowanie kursem spółki Krezus.
Od lipca do listopada 2012 roku na warszawskiej giełdzie obroty na akcjach Krezusa - byłego narodowego funduszu inwestycyjnego - były nad wyraz ożywione. Prokuratura zarzuca podejrzanym, że składali zlecenia i zawierali transakcje manipulując kursem akcji i wprowadzając w błąd innych inwestorów co do rzeczywistego popytu i podaży instrumentu finansowego.
Masa zleceń kupna podziałała na innych graczy. Romanowi K. i spółce udało się wywindować kurs akcji o ponad 143 procent i zarobić duże pieniądze. Zawiadomienie o przestępstwie złożyła Komisja Nadzoru Finansowego.
Łączna liczba akcji, którymi obracali - według ustaleń prokuratury - wynosiła ponad 3 mln sztuk, a ich wartość przekroczyła 36 mln zł. Ich udział w wolumenie kupna wyniósł blisko 68 proc, a w wolumenie sprzedaży około 31 proc.
Wobec podejrzanych zastosowano już poręczenia majątkowe w kwotach po 100 tys. zł. Na poczet kary zabezpieczono także nieruchomości podejrzanych, poprzez ustanowienie hipotek do łącznej kwoty 2,5 mln zł. Grozi im kara grzywny do 5 mln zł oraz kara pozbawienia wolności do lat pięciu.
"Wbrew temu, co twierdzi prokuratura nie dokonywałem transakcji, które mogłyby mieć manipulacyjny charakter. Ponadto, co potwierdza w opinii biegły sądowy powołany przez prokuraturę, pozostali inwestorzy kupujący wówczas akcje tej spółki nie ponieśli strat finansowych i mogli papiery sprzedać z zyskiem jeszcze klika miesięcy po przeprowadzonych przeze mnie transakcjach" - napisał w oświadczeniu Roman K., ostrzegając zarazem, że całą sprawa może skutkować wycofaniem jego spółek z Giełdy Papierów Wartościowych.
K. deklaruje wycofanie spółek z notowań
Zareagowały na te informacje akcje spółki Boryszew - można powiedzieć, że flagowego okrętu Romana K. Po osiągnięciu w kwietniu ub.r. sześcioletniego maksimum, potem jednak zaczęły spadać, gdy pojawiły się wiadomości z prokuratury. Biznesmen deklaruje, że wycofa część swoich spółek z giełdy.
"Pragnę zauważyć, że trwa exodus spółek z warszawskiej giełdy "- napisał Roman K. w oświadczeniu. "W porównaniu z rynkami zagranicznymi niskie są też obroty. Inwestorzy boją się bowiem zawierać transakcje w obawie o ewentualne oskarżenia o manipulację czy inne wykroczenie. Poprzez represyjne działania rośnie ryzyko inwestycyjne. Dlatego też, jako jeden z pierwszych dużych prywatnych inwestorów na warszawskiej giełdzie i orędowników rozwoju polskiego rynku kapitałowego całkowicie ograniczę swoją działalność inwestycyjną na GPW w 2018 r. i wycofam część spółek, które kontroluję, z obrotu" - dodał.
Roman K. ma w giełdowym Boryszewie 58,5 proc. akcji, wartych według wyceny z końca ub.r. 1,3 mld zł. Ta kwota skurczyła się o ponad 3 proc. na pierwszej sesji giełdowej w nowym roku.
Boryszew pod pręgierzem fiskusa
Postępowanie kontrolne organu celno-skarbowego wobec ZM Silesia, spółki zależnej od należącego do Boryszewa Impexmetalu (Boryszew ma 58 proc. akcji w Impexmetalu)
wykazało nieprawidłowości za 2012 rok. Chodzi o rodzaj karuzeli VATowskiej na obrocie metalami.
Fiskus określił wstępnie kwotę zaległości podatkowych w VAT na około 29 mln złotych. Na osiągnięcie takiego zysku cała grupa kapitałowa Boryszew potrzebowała ostatnio prawie dwóch miesięcy.
„Zgodnie ze stanowiskiem organu celno - skarbowego ZM SILESIA nie dochowała należytej staranności przy weryfikacji rzetelności podatkowej niektórych ze swoich dostawców, którzy jak się okazało nie odprowadzili do budżetu należnego podatku VAT. W konsekwencji ZM SILESIA nie miała prawa do obniżenia podatku należnego o podatek naliczony wykazany na fakturach wystawionych przez nieuczciwych kontrahentów” - podaje Boryszew, jednocześnie kwestionując te ustalenia.
Spółka ma zamiar się odwoływać i bronić stanowiska o braku jakichkolwiek zaległości w podatku VAT.
W ciągu trzech pierwszych kwartałów 2017 roku grupa Boryszew osiągała od 54 do 66 mln zł zysku netto kwartalnie - przedtem tak dobrze w historii spółki było tylko przez dwa kwartały. To kontynuacja dobrej passy, bo wynik 2016 r. był drugi najlepszy dla Boryszewa.
Kwartalne wyniki netto grupy Boryszew (tys. zł)