Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Utworzą partię "frankowiczów"? Celem dopilnowanie obietnic Dudy

0
Podziel się:

Niebawem poznamy program i założenia nowej formacji zadłużonych oraz scenariusz możliwych aliansów politycznych.

Utworzą partię "frankowiczów"? Celem dopilnowanie obietnic Dudy
(Lukasz Solski/Eastnews)

12 czerwca 2015 odbędzie się w Warszawie spotkanie inicjatywy powołania formacji "frankowiczów" zwołane przez prezesa Stowarzyszenia Obrony Poszkodowanych przez Banki Pro Futuris. Organizatorzy nie ukrywają ambicji politycznych i tego, że nowe ugrupowanie może wystartować w najbliższych wyborach parlamentarnych.

Przedstawiony zostanie program i założenia nowej formacji oraz scenariusz możliwych aliansów politycznych. Celem jest dopilnowanie obietnic wyborczych prezydenta-elekta oraz różnych formacji. O godzinie 13:00 w Prokuraturze Generalnej złożone zostaną zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 286 KK przez zarządy większości (za wyjątkiem PKO SA) banków udzielających w latach 2005-2008 kredytów denominowanych lub indeksowanych do franka szwajcarskiego - czytamy w nadesłanym do Money.pl komunikacie.

Również 12 czerwca, od rana, inicjatywa "frankowiczów" pod nazwą Stop Bankowemu Bezprawiu (związanych z partią Prawo i Sprawiedliwość) będzie protestowała pod Sejmem przeciwko bezczynności obecnego rządu.

Delegacja Pro Futuris zamierza również zapytać o, jak to określono, "masowe umorzenia przez prokuratury składanych od stycznia przez poszkodowanych zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa z tego tytułu". A także o to, dlaczego nie dokonuje się jakichkolwiek czynności sprawdzających, przesłuchania świadków - pracowników banków, czy agentów-pośredników.

Przedstawiciele Pro Futuris domagają się by minister sprawiedliwości zajął stanowisko w sprawie bezczynności Prokuratury Generalnej. Ocenia się, że złożono w tej sprawie około tysiąca zawiadomień. W styczniu rzecznik PG obiecał, że w ciągu 30 dni wyjaśni wszystkie okoliczności związane ze sprzedażą tych toksycznych produktów.

Duda obiecał przewalutowanie

W czasie kampanii Andrzej Duda stwierdził, że możliwe jest przewalutowanie zobowiązań we frankach po kursie z dnia uruchomienia. Z wyliczeń Expandera wynika, że w przypadku kredytu z połowy 2008 r. spowodowałoby to spadek zadłużenia z 475 tys. zł do 263 tys. zł. Wysokość raty zmniejszyłaby się natomiast z 1848 zł do 1410 zł.

W czasie kampanii prezydent elekt mówił o możliwości przewalutowania takich zobowiązań po kursie z dnia ich zaciągnięcia. Gdyby tę obietnicę spełnił, to drastycznie spadłoby zadłużenie frankowiczów. Dla przykładu osoba, która wzięła taki kredyt w połowie 2008 r., może mieć dziś dług o około 60 proc. wyższy niż w momencie jego zaciągania. Mimo spłaty rat przez ponad 6 lat z pożyczonych 300 tys, zł, dług mógł wzrosnąć do około 475 tys. zł.

W sytuacji przewalutowania bez żadnych korekt w dotychczasowej wysokości odsetek, zadłużenie takiej osoby spadłoby do 243 tys. zł. Natomiast gdyby skorygowano oprocentowanie na takie, jakie miały w okresie spłaty kredyty w złotych, to aktualny dług wyniósłby 263 tys. zł. W rezultacie ci, którzy chcieliby zmienić mieszkanie kupione za kredyt w CHF, nareszcie mogliby to zrobić. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży posiadanego mieszkania powinny bowiem pokryć całe zadłużenie.

Po takim przewalutowaniu zmalałaby również wysokość raty. Dla wspomnianego już kredytu na kwotę 300 tys. zł na 30 lat, rata przy obecnym kursie wynosi ok. 1848 zł. Zaraz po zmianie waluty, co prawda, oprocentowanie by wzrosło, ale dzięki wspomnianemu już spadkowi długu, rata byłaby niższa.

W pierwszym wariancie (bez korekty oproc.) wyniosłaby ona ok. 1300 zł. W przypadku korekty oprocentowania, rata byłaby równa 1410 zł. Kredytobiorcy odczuliby więc znaczącą poprawę w domowym budżecie. Trzeba jednak dodać, że koszt takiej operacji KNF szacował na 30-40 mld zł. Gdyby te wydatki obciążyły wyłącznie banki, to kilka z nich mogłoby znaleźć się w poważnych kłopotach.

Tak zmieniała się wartość franka od ubiegłego roku Na razie tylko propozycje pomocy frankowiczom

Związek Banków Polskich poinformował 27 maja o podpisaniu przez banki deklaracji w sprawie udzielenia wsparcia dla kredytobiorców posiadających kredyty mieszkaniowe, w tym walutowe. Zakłada ona m.in., że w roku 2015 banki przeznaczą ponad 800 mln zł na pomoc kredytobiorcom mieszkaniowym - przede wszystkim dla rodzin i osób uboższych oraz dla tych, którzy dotknięci zostali zdarzeniami losowymi.

Pytany o komentarz do tej propozycji Piotr Kuczyński, analityk z firmy Xelion uważa, że w sprawie kredytów frankowych w pierwszej kolejności należałoby odpowiedzieć na trzy pytania: czy frankowiczom w ogóle potrzebna jest pomoc, w jakim celu jest potrzeba, a także kto ma za to zapłacić.

- Propozycja ZBP w sprawie frankowiczów nie rozwiązuje ich problemu - skomentował Kuczyński. Analityk uważa, że pomoc dla frankowiczów jest potrzebna, bo kryzys nadszedł dość nagle i nieoczekiwanie, a banki i kredytobiorcy zostali zaskoczeni gwałtownym wzrostem kursu franka. Dlatego jakaś pomoc tym, którzy zostali mocno dotknięci się należy - zaznaczył. Jak przyznał banki już zrobiły w tej sprawie sporo, proponując np. po styczniowym gwałtownym wzroście kursu franka tzw. sześciopak (ujemny LIBOR itd.).

- Na drugie pytanie, w jakim celu, ja odpowiedziałbym: żeby zniknęło widoczne już gołym okiem ryzyko dla systemu bankowego - to powinien być cel nadrzędny - podkreślił Kuczyński. Ta propozycja banków tego nie rozwiązuje - dodał. Nie zabezpiecza bowiem, jego zdaniem, przed kolejnym podobnym kryzysem i np. wzrostem kursu franka do 6 zł, czego nie można wykluczyć - mówił ekspert.

- Wtedy będzie to już problem banków, a nie kredytobiorców, bo ci ostatni przestaną płacić - wskazał. A jak banki będą stratne na wiele dziesiątków miliardów złotych, to zrobi się problem potężny, bo zawali się cały system - uważa.

Według Kuczyńskiego najlepszą metodą rozwiązania tego problemu byłoby przewalutowanie kredytów walutowych na złotówki, bo głównym celem powinno być zminimalizowanie zagrożenia walutowego. Analityk przyznaje, że przeprowadzenie tego może być trudne, bo przewalutowanie po kursie wzięcia kredytu w ogóle nie wchodzi w grę.

- To oznaczałoby, że za kredyty tysięcy ludzi musiałyby zapłacić miliony - podkreślił ekspert. Zwrócił uwagę, że najwyraźniej nie rozumiał tego prezydent-elekt Andrzej Duda, zapowiadający przewalutowanie kredytów po kursie wzięcia. W efekcie kilka banków by upadło, pozostałe zakręciłyby kurek z kredytami, a to odbiłoby się na całej gospodarce - ocenił. Zapłacilibyśmy za to wszyscy - dodał Kuczyński.

Z kolei, jego zdaniem, przewalutowanie po aktualnym kursie, tak jak zrobiono to na Węgrzech, wywołałoby oburzenie dużej części kredytobiorców, bo nagle musieliby płacić znacznie większe raty. Wtedy na ulicach nie byłoby 100 tys. ludzi, ale pół miliona - zaznaczył Kuczyński. Najprostsza jest jego zdaniem, odpowiedź na trzecie pytanie - kto ma zapłacić za rozwiązanie problemu frankowiczów. Według analityka powinny to być przede wszystkim banki, co zresztą zakłada przedstawiona w środę propozycja.

Zdaniem Rafała Antczaka z firmy Deloitte główny problem przy rozpatrywaniu sytuacji frankowiczów polega na braku podstawowej informacji - o tzw. koszty alternatywne właścicieli kredytów walutowych, w przypadku gdyby mieli kredyty w złotówkach.

- Inaczej mówiąc, jaka część tej grupy, gdyby wzięła kredyt złotowy, byłaby w sytuacji korzystniejszej, a jaka w mniej korzystnej - zwraca uwagę Antczak. Dopiero mając takie informację, dodał, można zastanawiać się nad pomysłami na rozwiązanie problemu. Jak przypomniał, frankowicze już jakiś czas spłacają swoje kredyty, a oprocentowanie ich rat było przez większy okres mniejsze, niż oprocentowanie rat kredytów złotówkowych.

Bankowcy rozwinęli pomysły KNF

Zaprezentowana pod koniec maja przez ZBP informacja to kolejny już pomysł rozwiązania problemów kredytów frankowych - po przedstawionych w lutym przez przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka i w marcu przez ZBP.

Banki, zdecydowały się m.in. współfinansować zaproponowany przez przedstawicieli władz Fundusz Wsparcia Restrukturyzacji Kredytów Hipotecznych. Zadeklarowały zasilenie tego funduszu w łącznej wysokości 125 mln zł.

Zadaniem tego funduszu będzie wsparcie dla kredytobiorców posiadających kredyty mieszkaniowe w każdej walucie. Przewiduje się, że pomoc udzielana będzie do wysokości 100 proc. raty kapitałowo-odsetkowej w okresie 12 miesięcy, nie więcej niż 1500 zł miesięcznie. Udzielenie wsparcia następować ma w przypadku niekorzystnego zdarzenia losowego u kredytobiorcy, utraty pracy lub choroby i poza szczególnymi przypadkami pomoc będzie mieć charakter zwrotny.

Zdecydowały również o stworzeniu wewnętrznych bankowych funduszy stabilizacyjnych skierowanych wyłącznie do kredytobiorców posiadających kredyt we frankach szwajcarskich. Na to rozwiązanie przeznaczą łącznie w najbliższym czasie od 300 do 600 mln zł. W ramach tych funduszy system dopłat będzie dostępny po przekroczeniu określonego poziomu granicznego kursu szwajcarskiej waluty. Poziom ten banki będą ustalały samodzielnie. Wsparcie lub pomoc będą udzielane dla: mieszkań do 75 m kw. lub domów do 100 m kw. i dochodu kredytobiorcy niższego od średniej krajowej w momencie złożenia wniosku o podpisanie aneksu.

Prezes ZBP poinformował, że w ciągu 10 lat suma dopłat banków z tytułu funduszów stabilizacyjnych wynieść może 3,5 mld zł. Zgodnie z podpisaną przez banki deklaracją dopłata do kredytów we franku szwajcarskim będzie realizowana, gdy kurs franka szwajcarskiego przekroczy poziom 5 zł, a sama wysokość dopłaty nie przekroczy 33 gr na 1 franka szwajcarskiego.

Banki zadeklarowały również wydłużenie okresu funkcjonowania pierwszego pakietu pomocy dla kredytobiorców do końca 2015 roku z możliwością jego dalszego przedłużenia. W pierwszych dniach po gwałtownym wzroście kursu franka w połowie stycznia br. Związek Banków Polskich przygotował rozwiązania, których celem było udzielenie pomocy osobom posiadającym kredyt we franku w spłacie wyższych rat.

W tym celu banki uwzględniły ujemne oprocentowanie LIBOR, co - jak podaje ZBP - wpłynęło na obniżenie oprocentowania, zmniejszyły wielkość spreadu walutowego, zezwoliły na wydłużenie okresu spłaty kredytu i odstąpiły od żądania dodatkowych zabezpieczeń kredytów. ZBP podał, że poniesione przez bank koszty realizacji pierwszego pakietu w 2015 roku wyniosą łączne ponad 300 mln zł.

Propozycja banków nie rozwiązuje problemu systemowego, czyli kwestii narosłego zadłużenia, które przekracza wartość nieruchomości będącej zabezpieczeniem kredytu (LtV powyżej 100 proc.) w przypadku jednej trzeciej liczby kredytów w CHF stanowiących ponad połowę wartości portfela frankowego - komentował tę propozycje rzecznik KNF Łukasz Dajnowicz.

Zobacz także: "Nabici w mBank". Sąd Najwyższy wydał wyrok:
Czytaj więcej w Money.pl
Duda: Trzeba przewalutować kredyty Kandydat na prezydenta wsparł frankowiczów. W jego opinii należy im się szybka pomoc. Eksperci krytykują jego pomysł.
Pomysły prezydenta Dudy przepadną w Sejmie? PiS domaga się debaty nad projektami w sprawach wieku emerytalnego i podniesienia kwoty wolnej od podatku.
wiadomości
waluty
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)