Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Zamieszanie wokół klubu Bartosza Kurka. Spółka od dwóch lat walczy o finansowe utrzymanie

5
Podziel się:

Mistrz świata Bartosz Kurek i jego koledzy bez pensji? W środowisku siatkarskim trwa właśnie burza, którą wywołali dziennikarze sportowi stacji Polsat. Klub dementuje, siatkarze nie komentują. Z dokumentów, które przeanalizował money.pl wynika, że klub w ostatnich latach nie zarabiał - przynosił za to spore straty.

Bartosz Kurek w medialnym chaosie nie bierze udziału. Zamieszanie wywołała jedna publikacja
Bartosz Kurek w medialnym chaosie nie bierze udziału. Zamieszanie wywołała jedna publikacja (PAWEL JASKOLKA)

Mistrz świata Bartosz Kurek i jego koledzy czekają na pensję? W środowisku siatkarskim trwa właśnie burza, którą wywołali dziennikarze sportowi stacji Polsat Sport. Klub dementuje, siatkarze nie komentują. Z dokumentów, które przeanalizował money.pl wynika, że szczeciński klub reprezentanta Polski w ostatnich latach nie zarabiał - przynosił za to spore straty.

Dziennikarze Polsatu Sport zdradzili w swoim internetowym programie, że zawodnicy siatkarskiego klubu Stoczni Szczecin wciąż czekają na wypłaty. - Klub porozumiał się z zawodnikami i sztabem trenerskim w sprawie należnych pieniędzy i obiecał, że je wypłaci. Odbyło się już kilka spotkań, zawodnicy są cierpliwi, ale już dochodzą informacje, że Rosjanie chcą Bartka Kurka - mówił w swoim programie Jerzy Mielewski, dziennikarz Polsatu. Jeden materiał wywołał prawdziwą burzę w środowisku siatkarskim. Wszystko za sprawą graczy, którzy w Stoczni Szczecin występują. To m.in. Bartosz Kurek, Łukasz Żygadło i zagraniczni zawodnicy-legendy. Stocznia zapowiadała podbój ligi i - co jasne - wykosztowała się na czołowych zawodników.

- Z całą mocą dementujemy informacje o kilkumiesięcznych zaległościach wobec siatkarzy i kadry trenerskiej - odpowiedział zarząd klubu w specjalnym oświadczeniu. Nie informuje, czy jakiekolwiek zaległości ma, nie informuje wobec kogo. Zarząd zapowiada za to, że klub skupia się na wynikach siatkarskich, a nie plotkach.

Jednak biorąc pod uwagę wyniki finansowe z ubiegłych lat, klub czeka nie lada wyzwanie nie tylko na ligowych boiskach.

Trzeba wprost przyznać, że ostatnie dwa lata dla finansów spółki tworzącej klub nie były różowe. W dokumentach leżących w Krajowym Rejestrze Sądowym zarząd stwierdza, że osiągnięte wyniki finansowe z ostatnich lat mogą wskazywać na zagrożenia dla kontynuacji działalności. Klub jednak zamykać się nie zamierza. Dlaczego? Gdyż uzyskał odpowiednie zapewnienia głównego partnera biznesowego (czyli Stoczni Szczecińskiej zajmującej się produkcją okrętów) oraz stara się ograniczać koszty. W kwietniu tego roku w spółce pojawił się nowy prezes. To Jakub Markiewicz, czyli były siatkarz, a obecnie biznesmen.

Dwa lata strat

Jak wynika z danych w KRS i raportu za 2017 rok (ostatni dostępny i aktualny dokument), kapitał własny klubu to 4,3 mln zł na minusie. W 2017 roku klub miał 2,7 mln zł straty netto. W 2016 roku było to 1,6 mln zł straty netto. Jednocześnie spółka ma sporo zobowiązań długoterminowych - z tytułu kredytów i pożyczek musi oddać 3,6 mln zł. Z kolei zaległości krótkoterminowe (w okresie od 1 stycznia do 31 grudnia 2017 roku) wynosiły pół miliona złotych.

Fragment sprawozdania finansowego KPS Stocznia Szczecin za 2017 rok

Skąd taki minus? Przede wszystkim ze względu na wysoki koszt działalności. W 2016 roku było to 2,4 mln zł. W 2017 roku jest już to 4,9 mln zł. A przychody netto ze sprzedaży stanęły na poziomie 1,4 mln zł w ubiegłym roku. Jak wynika z dokumentów, wynagrodzenia w ubiegłym roku kosztowały spółkę milion złotych. Rok wcześniej było to pół miliona, więc w ciągu roku wzrosły dwukrotnie. Danych za 2018 rok - gdy klub ściągnął gwiazdy - jeszcze nie ma.

Jak wynika z raportu KRS, spółka pod koniec 2017 roku w kasie miała 2,5 tys. zł. Na koncie w banku było 4,7 tys. zł. Warto zwrócić uwagę, że klub powiększył w 2017 roku rezerwę na poczet spraw sądowych. Jak sam zarząd przyznaje w raporcie - to rezerwa na spór i koszty sądowe sprawy w Sądzie Polubownym przy Polskiej Lidze Piłki Siatkowej z zawodnikiem. Nie ma informacji z kim toczy się spór. Rezerwa zwiększyła się za to o 124 tys. zł tylko z tego tytułu.

Fragment sprawozdania finansowego KPS Stocznia Szczecin za 2017 rok

W sprawozdaniu spółka przyznaje, że debiutanckie sezony w najwyższej klasie rozrywkowej nie były najlepsze. Ale 2018 rok ma być inny. Pomóc mieli w tym zawodnicy ze światowej czołówki - wspomniany Bartosz Kurek czy legenda siatkówki Matej Kazijski.

Jednocześnie to w 2018 roku sponsorem tytularnym klubu została Stocznia Szczecińska. Ona ma być remedium na problemy i pomóc w podboju ligi. A zarząd ma prosty plan: im wyżej będzie klub w ligowej tabeli, tym lepiej będzie z finansami spółki.

Fragment sprawozdania finansowego KPS Stocznia Szczecin za 2017 rok

Sponsor z burzliwą historią

Sponsoring klubu sportowego miał być też zupełnie nowym rozdziałem w dziejach Stoczni Szczecińskiej. Nie tylko szczeciński klub miał wrócić na odpowiednie tory.

Dlaczego? Bo portowy podmiot o tej nazwie upadł przed laty. Stocznia w Szczecinie w stan upadłości została postawiona ponad 15 lat temu. Z kolei produkcja w Stoczni Szczecińskiej Nowej (kolejnej spółce stoczniowej w Szczecinie) została wstrzymana w 2009 roku po decyzji Komisji Europejskiej. KE uznała, że ówczesny rząd PO-PSL udzielił stoczni w Gdyni i Szczecinie niedozwolonej pomocy publicznej. Podmioty trzeba było zamykać.

Zarządcą dawnych terenów postoczniowych został Szczeciński Park Przemysłowy i to on miał tchnąć drugie życie w to miejsce. Na początku głównie dzierżawił stoczniowe grunty i maszyny budowlanym firmom z regionu. W grudniu 2017 roku podpisał pierwsze umowy na produkcję. Od ubiegłego roku Park jest własnością Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Od tego momentu powróciła też stara nazwa - Stocznia Szczecińska.

- W sierpniu 2018 roku Stocznia Szczecińska rozpoczęła produkcję cruiserów budowanych z zachodnioeuropejskim kontrahentem. W sumie powstanie 6 takich jednostek. Na początku roku rusza budowa tzw. coasterów - uniwersalnych masowców dla niemieckiego armatora na podstawie kontraktu zawartego 24 maja 2018 roku - tłumaczy money.pl biuro prasowe Stoczni. W ten sposób odpowiada na pytania, czy cokolwiek jest w Stoczni produkowane.

- Stocznia Szczecińska przygotowuje kolejne kontrakty w odpowiedzi na zapytania rynku armatorów. W ciągu ostatnich 2,5 roku odbyło się około 90 wodowań różnego rodzaju jednostek - zapewnia firma.

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(5)
robi_ok
6 lat temu
kolejna "wielka budowla socjalizmu". Z naszych podatków...
Szczuply
6 lat temu
Zamkneli.....za czasów P0 i psl.....kogoś to dziwi
stocznia
6 lat temu
....STOCZNIA SZCZECIN POD KRESKĄ.....tytuł głupi jak pismak z wupe
Wykształcony
6 lat temu
CALA TA POLSZA TO JEDNO, WIELKIE DZIADOSTWO.
Mieszkaniec S...
6 lat temu
Wszytko super tylko sezony, które ocenialiscie to okres kiedy klub miał innego właściciela i inną nazwę. Nie bronię obecnych władz ale o sytuacji w klubie można mówić od momentu kiedy przeszedł on w ręce obecnych właścicieli.