Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Jacek Losik
|
aktualizacja

Putinowi i Xi została dobra mina do złej gry. Przełom na szczycie G20

Podziel się:

W niedzielę zakończył się dwudniowy szczyt przywódców 20 największych gospodarek świata. Przed startem było jasne, że na spotkaniu G20 zabraknie Władimira Putina oraz Xi Jinpinga. Prezydent USA Joe Bidena zamierzał to wykorzystać. Z niektórych ustaleń Biały Dom może być bardzo zadowolony.

Putinowi i Xi została dobra mina do złej gry. Przełom na szczycie G20
Przywódcy 20 największych gospodarek świata przed złożeniem hołdu Mahatmie Gandhiemu. Na pierwszym planie prezydent USA Joe Biden i premier Indii Narendra Modi (PAP, PAP/EPA/INDIA PRESS INFORMATION BUREAU)

W sobotę i niedzielę przywódcy G20 obradowali w Delhi. Prezydent Rosji Władimir Putin nie przyjechał na szczyt do stolicy Indii przez międzynarodowy nakaz aresztowania za zbrodnie dokonane w Ukrainie. Na spotkanie pojechał szef rosyjskiej dyplomacji Sergiej Ławrow.

Na szczycie zabrakło też przywódcy Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jinpinga, a zastąpił go premier Li Qiang. Powody absencji przewodniczącego ChRL są owiane tajemnicą. Dotąd głowa Państwa Środka uczestniczyła we wszystkich spotkaniach przedstawicieli największych gospodarek na świecie.

Japoński dziennik "Nikkei Asia" informuje, że decyzja o opuszczeniu szczytu w Delhi zapadła po zamkniętym spotkaniu byłych i obecnych przywódców Komunistycznej Partii Chin. Przecieki wskazują, że obrady były burzliwe.

Źródła ujawniają, że grupa emerytowanych starszych partii podjęła bezprecedensowy krok, 'upominając' Xi i przesłuchując go w niewidziany wcześniej sposób" - pisze "The Economic Times".

Przywódca ChRL miał za to w ostry słowach zrzucić odpowiedzialność za rosnące problemy gospodarcze kraju na poprzedników i innych urzędników, w tym premiera. I dlatego - jak podają media - to Li Qiang  został wysłany na G20, by Xi Jinping "nie stracił twarzy" w obliczu chińskiego kryzysu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Przewrót w Nigrze. Ekspert mówi o skutkach. "Zachód zawsze przegrywał"

Przełom na szczycie G20

Zachód, wiedząc wcześniej o nieobecności przywódców Rosji i Chin, zmierzał do Dehli z wielkimi nadziejami na polepszenie swojej relacji z Globalnym Południem, osłabiając w ten sposób wpływy Putina i Xi w Afryce i Azji. Sztuka, jak twierdzą komentatorzy, się częściowo udała.

Podczas szczytu w Delhi w poczet stałych członków G20 włączono Unię Afrykańską, co ma sprawić, że grupa będzie bardziej reprezentatywna. Organizacja zrzesza 55 państw Afryki, chociaż Niger został zawieszony w prawach członka po zamachu stanu, który miał miejsce tego lata. UA w G20 ma taki sam status jak Unia Europejska.

Potrzeba budowy nowych relacji z państwami Afryki stała się palącą po wybuchu wojny w Ukrainie. Zachód w odpowiedzi na inwazji postanowił skończyć z kupowaniem od Rosji surowców energetycznych. Wszystko po to, by osłabić siłę rażenia reżimu Putina.

Rosyjską ropę, gaz itp. zastąpić jednak niełatwo. Lukę mogłyby zapełnić państwa Afryki, ale ze względu na kolonialną przeszłość oraz postkolonialne wpływy dawnych imperiów w regionie, retoryka Kremla i Pekinu, które przedstawiają się, jako alternatywę Zachodu, pada na żyzny grunt. Konsekwencje są dotkliwe. Przykładowo zamach w Nigrze sprawił, że Francja nie może być pewna dostaw uranu ze swojej byłej kolonii.

Powstanie alternatywa dla Nowego Jedwabnego Szlaku

USA Pod nieobecność Xi Jinpinga doprowadziły do międzynarodowego porozumienia ws. budowy korytarza kolejowego z Indii na Bliski Wschód oraz Europy. To alternatywa dla chińskiej Inicjatywy Pasa i Szlaku, czyli sztandarowego projektu ChRL, znanego też jako Nowy Jedwabny Szlak.

Według Jona Finera, zastępcy doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych, porozumienie przyniesie korzyści krajom regionu o niskich i średnich dochodach. Do tego umożliwić ma odegranie przez Bliski Wschód kluczowej roli w światowym handlu. Projekt ma również skrócić czas transportu oraz zmniejszyć koszty i zużycie paliwa.

Przedsięwzięcie ma składać się z dwóch oddzielnych korytarzy, z których wschodni będzie łączyć Indie z Zatoką Perską, a północny połączy Zatokę Perską z Europą. Wzdłuż trasy kolejowej mają być ułożone kable dla linii elektroenergetycznych i transmisji danych, a do tego rurociągi dla wodoru, pozyskiwanego z energii odnawialnej.

Włosi dają pstryczek w nos Chinom

- Dzisiaj, podejmując tak dużą inicjatywę w zakresie łączności, zasiewamy nasiona, aby przyszłe pokolenia mogły marzyć o większych korzyściach - powiedział Narendra Modi, premier Indii o porozumieniu dot. alternatywy dla Nowego Jedwabnego Szlaku.

W podobnym tonie sprawę skomentował prezydent USA. - To naprawdę wielka sprawa, która połączy porty na dwóch kontynentach i doprowadzi do bardziej stabilnego, zamożnego i zintegrowanego Bliskiego Wschodu - powiedział Joe Biden.

Stany Zjednoczone, co warto podkreślić, zaprzeczyły, by inicjatywa kolejowa była ukierunkowana na zmniejszenie wpływów Chin w regionie. Premier Państwa Środka w kontekście inicjatywy stwierdził, że USA są "tylko naśladowcą".

Pekin, chociaż oficjalnie może lekceważyć projekt, za kulisami prawdopodobnie tego nie zrobi. Od wybuchu w wojny w Ukrainie ruch na NJS, jak pisaliśmy w money.pl, zmalał w drastycznym stopniu.

Co więcej, premier Włoch Giorgia Meloni przekazała Li Qiangowi, że Rzym planuje wyjść z paktu inwestycyjnego Inicjatywy Pasa i Szlaku. Źródła Bloomberga twierdzą, że wynika to z troski o stosunki ze Stanami Zjednoczonymi.

Ukraina zawiedziona szczytem G20

Szczyt zaowocował wspólnym stanowiskiem państw G20, którego osiągnięcie nie było jednak łatwe. Głównie ze względu na kwestię nielegalnej napaści zbrojnej wojsk Władimira Putina na Ukrainę.

Kijów liczył na klarowne potępienie wojny, a także wskazanie Rosji jako agresora. Wielogodzinne negocjacje rozbijały się o poszczególne, acz istotne sformułowania. Ostatecznie Kijów nie może być zadowolony. W oświadczeniu padają np. słowa o wojnie "w" Ukrainie, a nie, jak chciałaby Ukraina, "przeciw".

Przywódcy G20 wydali wspólne oświadczenie, w którym wyrazili sprzeciw wobec "użycia siły i gróźb użycia siły w celu zajęcia terytorium" i podkreślili, że "użycie lub groźba użycia broni jądrowej są niedopuszczalne", ale nie potępili wprost rosyjskiej agresji przeciwko Ukrainie.

W kontekście oświadczenia komentatorzy podkreślają zasługi Indii, które przewodniczyły obradom, w tym, że w ogóle doszło do konsensusu. Ogólnie szczyt uznano za sukces rządu w Delhi, co pośrednio może też odczuć Ukraina.

"Dla Stanów Zjednoczonych każdy ruch, który wzmacnia Indie i wzmacnia inne demokracje na Globalnym Południu, pomaga przeciwstawić się wpływom Chin i Rosji, szczególnie jeśli chodzi o urzeczywistnienie wezwania G20 do 'kompleksowego, sprawiedliwego i trwałego pokoju' w Ukrainie" - relacjonuje Bloomberg.

Rosja z kolei chwali "wyważony" charakter oświadczenia G20.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl