Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Konrad Bagiński
Konrad Bagiński
|
aktualizacja

Chaos w żłobkach i przedszkolach. "Jesteśmy zamknięci, ale jednak otwarci"

270
Podziel się:

Od poniedziałku rząd zamknął przedszkola i żłobki. Rozporządzenie w tej sprawie jest nieprecyzyjne. Rodzice i pracownicy placówek zastanawiają się, które dzieci mają prawo ze żłobków i przedszkoli korzystać, a które nie. Są i tacy, którzy bez skrępowania posyłają swoje dzieci do placówek.

Chaos w żłobkach i przedszkolach. "Jesteśmy zamknięci, ale jednak otwarci"
Przedszkola i żłobki zamknięte. Są rodzice, którzy próbują obejść nieprecyzyjne rozporządzenie. (PAP, Darek Delmanowicz)

- Do tej pory nie dostaliśmy żadnych oficjalnych wytycznych. W piątek wieczorem na rządowych stronach przeczytaliśmy rozporządzenie, z którego wynika, że jesteśmy zamknięci, ale jednak otwarci. A szczegółów musimy się domyślić albo wywróżyć sobie z fusów – utyskuje w rozmowie z money.pl dyrektorka warszawskiego przedszkola.

Jej słowa potwierdzają inni dyrektorzy i pracownicy placówek dla dzieci z całej Polski. Pod nazwiskiem boją się jednak mówić, aby nikomu nie podpaść.

Podstawowym problemem jest lista wyjątków, zawarta w rządowym rozporządzeniu. Bo przedszkola i żłobki są zamknięte, ale niektóre dzieci muszą przyjąć. Mowa m.in. o maluchach, których rodzice pracują w służbach mundurowych i służbie zdrowia.

Zobacz także: Zamykają przedszkola i żłobki. Co teraz będzie? Odpowiedź padła w programie WP

W rozporządzeniu są też jednak dwa bardzo enigmatyczne punkty. Rodzice mają prawo do żłobka i przedszkola, jeśli "realizują zadania publiczne w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19" a także jeśli "pełnią służbę w jednostkach zapewniających bezpieczeństwo i porządek publiczny".

O interpretację tych zapisów poprosiliśmy Ministerstwo Edukacji, czekamy na odpowiedź.

- Ja nie mam żadnej możliwości weryfikacji tego, co mówią rodzice. Jedyne, co mogłam zrobić, to przesłać wszystkim treść rozporządzenia wraz z prośbą, by ci, którzy są uprawnieni do przyprowadzenia nam dziecka, złożyli oświadczenie, może być telefoniczne. Więcej zrobić nie mogę. Jeśli ktoś przyjdzie z dzieckiem i powie, że się kwalifikuje do wytycznych z rozporządzenia, muszę je przyjąć – mówi inna dyrektorka żłobka z Gdańska.

Obie panie wypowiadają się nieoficjalnie, bo obawiają się ewentualnych zarzutów o łamanie prawa. Prawa, którego nie rozumieją, bo jest nieprecyzyjne.

Co ciekawe – żłobki podlegają Ministerstwu Rodziny, a przedszkola Ministerstwu Edukacji. Zagadką pozostaje więc fakt, dlaczego w rozporządzeniu ministra edukacji jest mowa o zamykaniu żłobków. Oczywiście Ministerstwo Rodziny również opublikowało rozporządzenie zamykające żłobki. Na szczęście lista wyjątków jest w obu rozporządzeniach taka sama. Gdyby były różne, nie byłoby wiadomo, którą należy uznać za wiążącą.

Dyrektorki dodają, że decyzja o zamknięciu żłobków i przedszkoli od poniedziałku dotarła do nich w piątek późnym popołudniem. Na przygotowanie się do zamknięcia, a jednocześnie otwarcia dla części dzieci, został im weekend. Do tej pory nie mają żadnych dodatkowych wytycznych.

Jedna z dyrektorek mówi o przypadku, gdy do przedszkola przyszła kasjerka z supermarketu, argumentując, że ona też walczy z covidem, bo przecież sprzedaje maseczki. W rozporządzeniach jest bowiem napisane, że placówka musi zapewnić miejsce dla dziecka, którego rodzic "realizuje zadania publiczne w związku z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19".

- Ja nie wiem, co oznacza ten zapis. Nie jestem prawniczką i nie muszę nią być. Nie mogę odmówić osobie, która twierdzi, że jest uprawniona do zostawienia dziecka w przedszkolu – mówi dyrektorka.

To niejedyny nieprecyzyjny zapis. Przedszkole czy żłobek muszą też przyjąć dziecko, którego rodzic jest zatrudniony "w podmiocie wykonującym działalność leczniczą". A do tej grupy należą nie tylko lekarze i pielęgniarki, ale i optometryści, grzyboznawcy i masażyści. Nic tym zawodom nie ujmując – oni też teoretycznie mają prawo do korzystania z usług przedszkoli i żłobków.

- Ja nie twierdzę, że nasze przedszkole ma być otwarte. Jeśli to ma pomóc w walce z pandemią, zamknijmy przedszkola i żłobki. Potrzeba jednak jasnych wytycznych. Jeśli jednak przyjdzie do mnie mama i tata z dzieckiem, bo musi je zostawić, to co ja mam im powiedzieć? Że nie? Że dla nich jesteśmy zamknięci, ale za to dla innych otwarci? – mówi dyrektorka warszawskiego przedszkola.

Kto ponosi ewentualne konsekwencje za "nieprawidłowe" przyjęcie dziecka do przedszkola czy żłobka? Małgorzata Czerepak z Ministerstwa Rodziny w rozmowie z money.pl podkreśla, że wierzy w odpowiedzialność rodziców. Ale gdyby ktoś próbował obejść system, to konsekwencje ponosi ten, kto złożył fałszywe oświadczenie.

Przypomnijmy, że od 29 marca do 9 kwietnia decyzją rządu żłobki i przedszkola powinny być zamknięte dla większości dzieci. To problem przede wszystkim dla rodziców pracujących. Szczególnie tych, którzy nie mogą swoich obowiązków wykonywać zdalnie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(270)
nauczyciel
2 miesiące temu
jesteśmy krajem UE...Polska powinna spełniać dyrektywy oraz brać wzory z sąsiadów swoich, którzy już rozwiazali/żłobki i przystosowali dzieci od 2 do 4 lat do systemu oświaty,gdyż występują czynniki wychowania,wczesnej edukacji oraz pedagogiki małego dziecka.Więc żłobki istniały za komuny,dziś ta nazwa jest nie odpowiednia,oraz niezgodna z obecnymi realiami..Panie zatrudnione powinny posiadac wykształcenie wyższe.Zmiana ustawy aż prosi się o modernizację i pozbycie się etatów zbędnych jak dietetyk oraz pielęgniarka.
Iga
3 lata temu
Żłobki powinny zniknąć.ich miejsce przejąc przedszkole i zerówki gdzie dzieci się ucza przystosowania do nauki. zadna nawet najlepsza opiekunka,niania nie zastapi matki w pierwszych latach życia. po to aby wyziązała sie więż. Pisze na własnym przykładzie. Moja mama pracowała. pamietam nianki gospie,ale nie ją. moja więż z nia jest słaba. Dla niej praca była na pierwszym miejscu. Ja poswięciłam sie dla swoich dzieci pomna tego jak ja miałam.
mmn
3 lata temu
Jeśli ludzie ktorzy nas uczą nie respektują obostrzen to juz jest bardzo zle. Tacy ludzie powinni byc ukarani a za kazdy przypadek zachorowania z cięzkim przbiegem odpowiadac powinna dyr i wlacznie pociągnięciem do odpowiedzialnosci karnej. Czy wam nie zalezy na dzieciach tak ich się chętnie pozbywacie.
Anka
3 lata temu
I co z tym tematem dalej? Jakoś ucichł...
Ania
3 lata temu
Czasami się zastanawiam po co ludziom są dzieci...rodzice nie lubia przebywać ze swoimi dziecmi, dzieci je macza, drażnią...po co wam dzieci????
...
Następna strona