O zmianach mających złagodzić koszty przejęcia firmy Elon Musk mówi już od kilku dni. Na skutek decyzji miliardera pracę może stracić 3,7 tys. pracowników Twittera. Jak informuje Bloomberg, Musk chce w ten sposób chce obniżyć koszty działalności przedsiębiorstwa, którego przejęcie kosztowało 44 mld dolarów.
Musk narcyzem? "Robi spektakl ze zwolnień"
Wytypowani do odejścia pracownicy o decyzji nowego szefa dowiedzą się w piątek - przekazali agencji doradcy biznesmena. Źródła Bloomberga podkreślają, że sytuacja jest dynamiczna, a decyzje w sprawie tego, kto się pożegna z pracą, mogą się zmienić w każdej chwili. Trudno nie oprzeć się wrażeniu, że to kolejna odsłona przejęcia Twittera, z której Elon Musk chce zrobić medialne show. O ocenę poprosiliśmy Jacka Santarskiego, psychologa biznesu.
- W zachowaniach miliardera widać elementy narcyzmu - uważa ekspert. - Robi spektakl wokół zwolnień, które prziecież są dla ludzi przykrym wydarzeniem. Kryzysy, sytuacje trudne, takie jak pandemia, wojna, z jednych menadżerów potrafią uczynić najlepszą wersję ich samych, z innych zaś wydobyć bezduszność i egocentryzm. To czas weryfikacji: pozytywnej i negatywnej - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zaznacza, że w wielu firmach zwolnienia, w tym grupowe, są nieuniknionym procesem związanym z prowadzeniem biznesu, które są dla kierownictwa często traumatycznym przeżyciem.
- Wielu menadżerów wówczas jawnie przeżywa to, co dzieje się w firmie, indywidualnie rozmawia z każdym zwolnionym pracownikiem i to są trudne momenty dla obu stron - tłumaczy Santorski. - W przypadku Muska i przejęcia Twittera jest zupełniei inaczej.
Trwają spekulacje wokół tego, jak będzie wyglądać proces redukcji zwolnień. Jeden z rozważanych scenariuszy zakłada, że zwolnionym pracownikom firma zaoferuje 60-dniową odprawę - informuje Bloomberg.
Elon Musk w siedzibie Twittera ze zlewem w rękach
Pozostali pracownicy będą z kolei musieli pożegnać się z pracą zdalną. Elon Musk chce, by wszyscy zatrudnieni wrócili do biur, choć w uzasadnionych przypadkach będzie dopuszczać możliwość pracy zdalnej. Ta decyzja była do przewidzenia. Miliarder już wcześniej zadeklarował, że jest zagorzałym przeciwnikiem takiej formy pracy.
Na dwa dni przed przejęciem Twittera, pod koniec października, Elon Musk pojawił się w głównej siedzibie firmy w San Francisco ze zlewem w ręku. Całe wydarzenie jest grą słowną. "Entering Twitter HQ - let that sink in!" (pol. "Wejście do głównej siedziby Twittera - niech to się w końcu stanie!"). Równocześnie "sink" oznacza również... zlew. Niemal natychmiast po dopięciu transakcji przejęcia miliarder zwolnił czołowych menedżerów firmy i zarzucił im wprowadzanie go w błąd w kwestii liczby kont spamowych na platformie społecznościowej w trakcie negocjacji.
Elon Musk poszukuje sposobów na cięcie kosztów prowadzenia biznesu, za który, jak sam twierdzi, przepłacił. Stąd zatem nie mogą dziwić pomysły dotyczące wprowadzenia płatnych weryfikacji tożsamości na platformie, czy podwyższenia kosztów subskrypcji Twitter Blue.