Konflikt między pracownikami Poczty Polskiej a jej zarządem trwa i z dania na dzień się zaostrza. Władze spółki nie zrezygnują z programu zwolnień, bo jak twierdzą Poczta jest w trudnej sytuacji finansowej i cięcia są konieczne.
– Niekorzystne zmiany rynkowe, które mogą mieć charakter trwały, jak rosnąca e-substytucja, powodują, że spółka musi dostosować poziom zatrudnienia do skali prowadzonych na zmniejszającym się rynku usług listowych działań oraz przy silnej konkurencji na rynku usług kurierskich – tłumaczy na łamach "Rzeczpospolitej" Justyna Siwek, rzeczniczka PP.
Zlikwidowanych łącznie ma zostać 7 tys. etatów - pisze "Rzeczpospolita". Pracę w ramach zwolnień grupowych ma 2 tys. osób.
W odpowiedzi na to kolejne związki zawodowe ogłosiły spór zbiorowy z pocztowym operatorem. Zwłaszcza, że w obliczu zwolnień jednocześnie zatrudniani są ludzie z kręgów sprzyjających władzy.
Przykład? Jak pisaliśmy w Wirtualnej Polsce, była szefowa "Wiadomości" TVP Marzena Paczuska ma na Poczcie zarządzać relacjami z pracownikami.
To nie wszystko, jak informowaliśmy na łamach money.pl, do firmy przychodzą osoby związane wcześniej m.in. z MON i MSWiA.
Na Poczcie Polskiej coraz głośniej mówi się o możliwym strajku. Związkowcy chcą w ten sposób zablokować zwolnienia.