Piątek przyniósł dalsze delikatne osłabienie polskiej waluty. EURPLN przekroczyło 3,90, technicznie otwierając drogę w kierunku 3,92. Czy jednak poziom ten zostanie osiągnięty zależeć będzie w znacznym stopniu od publikowanych w tym tygodniu publikacji makroekonomicznych, z których najważniejsze wydają się być inflacja cen konsumpcyjnych oraz produkcja przemysłowa. Jakiekolwiek oznaki większej presji inflacyjnej mogłyby dodatkowo osłabić rynek długu i pociągnąć za sobą dalszą wyprzedaż polskiej waluty. Jednak poczekajmy do danych, które odpowiednio opublikowane zostaną we środę oraz w piątek. Natomiast w dniu dzisiejszym w dalszym ciągu emocjonować będziemy się konfliktem pomiędzy Leszkiem Balcerowiczem oraz rządem, którego eskalacja miała miejsce w weekend. Próby ataku na niezależność Banku Centralnego na pewno przez rynek nie będą przyjęte pozytywnie. Niezależnie od prywatnej oceny działalności dotychczasowego prezesa NBP, wśród inwestorów cieszy się on wyjątkowym uznaniem a próby dobrania się przez
niektórych przedstawicieli rządu do polityki monetarnej może budzić obawy.
Na szerokim rynku w piątek dolar wyraźnie wspierany był dobrymi danymi z rynku pracy, gdzie liczba zatrudnionych w sektorze pozarolniczym w styczniu wzrosła aż o 243 000 przewyższając rynkowe oczekiwania, które kształtowały się na poziomie 210 000. Gdyby nie rewizja danych grudniowych w dół amerykańska waluta na pewno zyskałaby więcej.
W dniu dzisiejszym nie poznamy żadnych informacji makroekonomicznych, a ożywienie powinno przyjść we wtorek, kiedy to opublikowane zostanie saldo bilansu płatniczego oraz sprzedaż detaliczną. Dane te mogą dać nam odpowiedź czy ostatnie wyższe oczekiwania, co do podwyżek stóp procentowych w Stanach aż do 5,25% są uzasadnione. W dalszym ciągu podtrzymujemy tezę o większym prawdopodobieństwie wzrost kurs EURUSD w najbliższych tygodniach.