Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Poniedziałkowy marazm na rynkach

0
Podziel się:

Pierwsza sesja nowego miesiąca i tygodnia nie przynosi na razie większych zmian w poziomie notowań walut i wydaje się, że taka sytuacja utrzyma się do końca dnia.

Poniedziałkowy marazm na rynkach

Pierwsza sesja nowego miesiąca i tygodnia nie przynosi na razie większych zmian w poziomie notowań walut i wydaje się, że taka sytuacja utrzyma się do końca dnia.

To efekt dzisiejszego Święta Pracy w Stanach Zjednoczonych, które będzie miało ujemny wpływ na aktywność rynku. W efekcie inwestorzy mają więcej czasu na analizę tego, co stało się w piątek po południu.

Szef FED ponownie zapewnił, że uczyni wszystko, aby ustabilizować sytuację na rynkach, co jeszcze bardziej zwiększyło oczekiwania na obniżkę stóp procentowych 18 września b.r., a prezydent George Bush zapowiedział wprowadzenie programu, który ułatwi spłacanie kredytów hipotecznym mniej zamożnym klientom.

Obaj zapewnili jednak, że nie zamierzają ratować tych inwestorów i firm, które świadomie naraziły się na nadmierne ryzyko. Dane makroekonomiczne pokazały mniejszą presję inflacyjną (wskaźnik PCE Core wzrósł w sierpniu tylko o 0,1 proc. m/m), przy lepszych od oczekiwań (mniejsze spadki) danych obrazujących aktywność gospodarczą (dynamika PKB w II kwartale, indeks Chicago PMI, nastroje konsumenckie Michigan).

Kluczowe dane jednak dopiero przed nami (w tym tygodniu poznamy odczyty wskaźników ISM, Beżową Księgę będącą zapisem sytuacji gospodarczej w poszczególnych rejonach USA, a także dane z rynku pracy). Inwestorzy będą też uważnie śledzić informacje nt. kondycji spółek, które mogły być zaangażowane w rynek hipoteczny.

Wydaje się jednak, że czeka nas nieco lepszy tydzień w sensie globalnych nastrojów, co powinno przełożyć się także na zachowanie złotego i rynków wschodzących.

Dzisiaj przed południem (godz. 11:20) za jedno euro płacono średnio 3,82 zł, a za dolara 2,80 zł. Inwestorzy nie zareagowali na przedstawione prognozy resortu finansów dotyczące sierpniowej inflacji, która mogła spaść do 1,9 proc. r/r z 2,3 proc. r/r w lipcu.

Wszyscy zdają sobie sprawę, że w wakacje wskaźnik cen zawsze ma tendencję do zniżki i nie zmienia to głównego trendu. Odnośnie ryzyk z tym związanych wypowiadała się ostatnio Rada Polityki Pieniężnej i jej poszczególni członkowie przy okazji trzeciej na przestrzeni ostatniego półrocza podwyżki stóp procentowych o 25 p.b.

Dodatkowo dane o wzroście gospodarczym w II kwartale b.r., który przewyższył prognozy ekonomistów pokazały, że machina konsumpcyjna została mocno rozpędzona i nie będzie łatwo ją zatrzymać.

Niemniej jednak to właśnie te pozytywne fakty będą w najbliższym czasie stymulować popyt na złotego, który jeszcze w tym tygodniu ma szanse spaść poniżej 3,80 zł za euro, a względem dolara przetestować okolice 2,76 zł. Nie wydaje się, aby spodziewane na koniec tygodnia wydarzenia polityczne (głosowanie nad samorozwiązaniem Sejmu) mogły mieć większy wpływ na notowania. Z dotychczasowych informacji wynikało, że ma on szanse znaleźć poparcie klubów PIS, PO i SLD.

Na globalnym rynku dolara od kilku dni widoczna jest stabilizacja, jeżeli za jej miernik uznać zachowanie się US Dollar Index, czyli koszyk 6 walut względem dolara. Jego wartość oscyluje w przedziale 80,5-81,0 pkt. To przekłada się na zachowanie EUR/USD i GBP/USD, których kursy dzisiaj przed południem wynosiły odpowiednio 1,3645 i 2,0195.

Poza danymi z USA wpływ na notowania tych par będą mieć zaplanowane na najbliższy czwartek posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii. O ile w drugim przypadku nikt nie spodziewa się podwyżki stóp procentowych, to w przypadku ECB zdania są wciąż podzielone. W ostatnim czasie Jean-Claude Trichet nieco odszedł od swojej „jastrzębiej" retoryki głoszonej jeszcze na początku sierpnia.

Niewątpliwie zmusiła go do tego niestabilna sytuacja na rynkach finansowych, która skłoniła bank centralny do wpompowania kilkuset miliardów euro w celu podtrzymania płynności sektora międzybankowego i uspokojenia nastrojów. Wydaje się jednak, że ECB tak łatwo nie zrezygnuje z podwyżki i do takiego posunięcia dojdzie jeszcze jesienią, co zostanie wyrażone w czwartkowym komunikacie.

I ten fakt w połączeniu ze spodziewanym odwrotnym posunięciem ze strony FED, najpewniej stanie się mocnym pretekstem do wzrostu notowań EUR/USD w prognozowane wcześniej okolice 1,38. Zmienić to mogłyby tylko jutrzejsze znacznie słabsze od prognozowanych dane o wzroście PKB w strefie euro w II kwartale, bądź publikowane pesymistyczne prognozy Komisji Europejskiej.

Tyle, że ostatnie publikacje makro nie były takie złe, a europejscy oficjele jasno dawali do zrozumienia, że zamieszanie w kredytach hipotecznych będzie miało ewentualnie dosyć ograniczony wpływ na kondycję gospodarki.

komentarze walutowe
dziś w money
wiadomości
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(0)