Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Maciej Czujko
|

Ubezpieczamy się przed powodzią podobnie jak w Afryce

0
Podziel się:

Na zachodzie Europy ubezpieczalnie pokrywają nawet 75 procent strat. U nas zapłacą za 11 procent. Podobnie jak w Zimbabwe.

Ubezpieczamy się przed powodzią podobnie jak w Afryce
(PAP/EPA)

Ubezpieczalnie planują pokryć 11 procent strat spowodowanych przez powodzie z maja i czerwca tego roku. Tylko na tyle ubezpieczone były domy, drogi i mosty z zalanych regionów Polski. Podobną wysokość odszkodowań udaje się otrzymać w Afryce i w Indiach. Na Zachodzie Europy wskaźnik strat pokrytych przez polisy jest kilkakrotnie wyższy. Dlaczego wypadamy tak słabo? Między innymi przez biedne i nieprzezorne samorządy. Tym bardziej, że nie ma obowiązku ubezpieczania się.

Dziś posłowie zbierają się, by przegłosować nowelizację tak zwanej specustawy powodziowej. Dzięki temu takie same pieniądze jak poszkodowani w majowo-czerwcowej powodzi będą mogli otrzymać zalani w ostatnich dniach mieszkańcy Dolnego Śląska.

Potrzeby są ogromne, bo jak wynika z danych Komisji Nadzoru Finansowego, ubezpieczalnie pokryją tylko 1,1 miliarda złotych strat spowodowanych przez powódź sprzed dwóch miesięcy. A rząd szacuje, że woda zniszczyła wtedy mienie za 10 miliardów.

Ubezpieczenia nie wystarczają

Oznacza to, że polisy pokrywają tylko 11 procent strat. Podobnie jest w biednych krajach afrykańskich i Indiach. Z kolei w bogatych krajach Europy ubezpieczalnie płacą za 56 procent (Francja), a nawet za 75 procent zniszczonego mienia (Wielka Brytania).

Procent ubezpieczonych strat w wybranych powodziach świata XXI wieku
Kraj i rok Procent ubezpieczonych strat Ubezpieczone straty Straty
1. Wielka Brytania, 2007 75 6 000 8 000
2. Japonia, Tajfun Saomai, 2000 75 1 050 1 400
3. USA, sztorm Allison, 2001 68 3 500 6 000
4. Francja, rzeka Rodan, 2003 56 900 1 600
5. Australia, 2007 52 680 1 300
6. USA, huragan Katrina, 2005 49 61 600 125 000
7. Indonezja, Dżakarta, 2007 24 410 1 700
8. Canada, prowincja Alberta, 2005 22 190 860
9. Polska, 2010 11 420 3 270
10. Indie, 2006 8 770 5 000
11. Mozambik, Zimbabwe, RPA, 2000 7 50 715
12. Rumunia, Bułgaria, 2005 <1 15 2 440
13. Chiny, Jangcy, 2002 <1 - 8 200
14. Madagaskar, 2007 <1 - 240
15. Sudan <1 - 300

Źródło: Institute for Catastrophic Loss Reduction i obliczenia Money.pl

Tak niskie pokrycie szkód przez polisy w Polsce, kontrastuje z rosnącym zainteresowaniem ubezpieczeniami od szkód spowodowanych przez żywioły. W 2009 roku było ich niemal dwa razy więcej niż w roku 2003. Chętnych do ubezpieczenia ciągle przybywa.

źródło: Polska Izba Ubezpieczeń za KNF

Aktualnie Polska Izba Ubezpieczeń szacuje, że tego typu polisy ma jedna trzecia wszystkich gospodarstw domowych. Głównym jednak problemem w przypadku polskich ubezpieczonych jest nie liczba polis, ale ich jakość.

- _ To ona odpowiada za niskie odszkodowania. Ludzie ubezpieczają swoje domy na niskie kwoty i w przypadku nieszczęść, odszkodowania są znacznie niższe niż faktycznie wyrządzone straty _- wyjaśnia Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.

Ludzie przezorniejsi od samorządów?

To dlatego - mimo ciągle rosnącej liczby odszkodowań wypłaconych na skutek klęsk żywiołowych - dysproporcja między stratami a wypłacanymi sumami, jest duża.

Za niski wskaźnik pokrycia szkód polisami mogą też odpowiadać samorządy, które raczej rzadko sięgają po tego typu polisę. Nikt nie prowadzi dokładnych statystyk, jaka cześć ubezpieczeń jest zawieranych z samorządami.

Źródło: Polska Izba Ubezpieczeń za KNF

Jednak Marcin Broda, redaktor naczelny Miesięcznika Ubezpieczeniowego uważa, że lokalne władze w dużej mierze nie ubezpieczają swojej infrastruktury.

- _ Wykupują tanie polisy na budynki, bo zazwyczaj nie stać ich na drogie ubezpieczenia _ - wyjaśnia redaktor Broda. - _ Ale największym problemem jest to, że od powodzi nie ubezpieczają dróg i mostów. A przecież ten rodzaj infrastruktury przy każdym zalaniu ponosi duże straty. _

Według niego, na Zachodzie samorządy bardzo chętnie ubezpieczają swoją infrastrukturę. Zakładają ubezpieczalnie wzajemne, a gdy potrzeba polisy na bardzo duże pieniądze, w negocjacje włączają się rządy - które swoimi gwarancjami pomagają zawrzeć umowę. Popularność polis w samorządach znacznie obniża wartość składek.

Nas na to nie stać, my o tym nie myślimy

Część z naszych samorządowców otwarcie przyznaje, że nie stać ich na ubezpieczenia dróg czy mostów. Wójt gminy Zgorzelec na Dolnym Śląsku mówi, że ubezpiecza tylko budynki - szkoły, remizy, świetlice - ale innych polis nie wykupuje. Kazimierz Janik mówi wprost: - _ Gdybym miał jeszcze na drogi i mosty od powodzi ubezpieczać, to bym z torbami poszedł. _

Sporo samorządowców o ubezpieczeniach od powodzi nigdy nie myślała. Marian Wadas, wiceburmistrz miasta i gminy Szczucin w województwie małopolskim, przyznaje, że nie ma w gminie takich praktyk.

-_ Nie myśleliśmy o tym w ogóle. Ubezpieczamy się tylko od nieszczęśliwych wypadków. No, ale po powodzi tego lata, chyba przyjdzie nam się nad takimi polisami zastanowić _ - wyjaśnia wiceburmistrz Wadas.

Ubezpieczalnie mają w swojej ofercie polisy na mosty czy drogi. Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń przyznaje, że im więcej byłoby gmin chętnych do podpisania takich umów, tym usługa ta byłaby tańsza.

Ubezpieczenia te mogłyby też w dużym stopniu odciążyć budżet państwa, z którego idą pieniądze na odbudowę samorządowej infrastruktury. Poseł Lewicy Jan Kochanowski, członek Komisji Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej, odpowiadający w niej za finanse samorządów, przyznaje, że do tej pory w parlamencie nie pojawiały się kwestie ubezpieczeń samorządów.

- _ Po powodziach tego lata przyjdzie jednak się zastanowić nad tym. Myślę, że także w interesie rządu, powinno być zwrócenie uwagi na ten problem _ - przyznaje Kochanowski.

Powódź w Money.pl
*Powodzianie zalewają wnioskami ubezpieczycieli * To nieprawda, że Polacy nie chcą się ubezpieczać. Liczba polis dotyczących klęsk żywiołowych od 2003 roku wzrosła dwukrotnie. Wypłacono też 2,5 raza więcej odszkodowań.
*Wiele inwestycji przeciwpowodziowych tylko na papierze * Powódź tysiąclecia kosztowała nas 14 mld złotych. Na zabezpieczenia wzdłuż Odry powinniśmy wydać co najmniej 9 mld złotych. Jednak do tej pory wykonano inwestycje warte niewiele ponad jedną trzecią tej kwoty. Budowa zabezpieczeń wzdłuż Wisły i na Żuławach wciąż pozostaje tylko na papierze.
*Ile zapłacimy za opóźnienia w inwestycjach po powodzi? * Wieloletnie opóźnienia w budowach oznaczają, że niektóre z nich będą co najmniej trzy razy droższe niż zakładano. Zamiast 876 mln złotych za trzy z przeciwpowodziowych inwestycji na południu Polski zapłacimy ponad 2,37 mld złotych.
*ONZ ostrzega: Powodzie tak samo groźne jak susze * Obecnie na świecie ponad miliard ludzi nie ma dostępu do czystej wody - wynika z raportu Narodów Zjednoczonych. Do 2030 roku prawie połowa ludzkości będzie żyła w regionach z niedoborem wody. Naukowcy przestrzegają jednak, że równie dużym zagrożeniem jak susze staną się powodzie.

ZOBACZ TAKŻE:

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)