Od początku kryzysu, czyli od 2008 roku, eksmitowano z mieszkań ponad 400 tys. rodzin. Zmiana prawa niewiele pomogła.
Do niedawna bezdomnymi były w Hiszpanii zazwyczaj osoby uzależnione od nałogów. Teraz wśród mieszkających na ulicach można spotkać rodziny, które do niedawna prowadziły normalne życie.
Protestujący studenci domagają się dymisji ministra oświaty Ignacio Werta i zmiany sposobu przydzielania stypendiów.
Podczas gdy Hiszpanię opuszczają przede wszystkim przybysze z krajów Ameryki Łacińskiej i z Rumunii, którzy przyjechali tu przede wszystkim w poszukiwaniu pracy, szybko przybywa w Hiszpanii biznesmenów z Chin.
Spośród krajów eurolandu niższą od Hiszpanii, minimalną płacę, mają tylko Grecja i Portugalia.
O wyjściu z recesji poinformował już pod koniec października Hiszpański Państwowy Instytut Statystyczny (INE), który podał, że gospodarka Hiszpanii wzrosła w trzecim kwartale o 0,1 proc.
Na chętnych czekają lotniska pod Madrytem, Walencją oraz w Murcji. Ceny są kilkakrotnie niższe od kosztów ich budowy.
Rząd Mariano Rajoya zapowiada na przyszły rok nie tylko wzrost gospodarczy, ale też tworzenie nowych miejsc pracy.
Krytycy tej inicjatywy legislacyjnej określali ją w toku protestów jako projekt ustawy o represjach przeciwko obywatelom i próbę ograniczenia swobody manifestowania.
Na ulice Madrytu wyszły tysiące osób protestujących przeciwko oszczędnościom.