Od odsunięcia przez armię od władzy islamskiego prezydenta Mohammeda Mursiego w lipcu ubiegłego roku egipskie siły bezpieczeństwa są coraz częściej celem ataków; zginęło już w nich około 300 żołnierzy i policjantów.
Egipskie źródła bezpieczeństwa uważają, że celem zamachu był zaparkowany w pobliżu ambasady policyjny samochód, a nie sama placówka.
Do wybuchu doszło w egipskim kurorcie Taba położonym przy granicy z Izraelem. Autokarem podróżowała grupa turystów z Korei Południowej.
Wybuch był tak silny, że słychać go było w kilku dzielnicach Kairu. Częściowo zniszczył on fasadę siedziby policji - relacjonuje AFP. Nad centrum stolicy Egiptu unosił się dym.