Politycy wyciągają rękę do kredytobiorców. Oto co proponują, by im ulżyć
To nie jest łatwy czas dla kredytobiorców. Kolejne podwyżki stóp procentowych drenują ich portfele, bo oznaczają wzrost rat kredytów. Politycy chcą zmienić prawo tak, aby więcej osób mogło skorzystać z Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. O 100 proc. miałaby wzrosnąć także miesięczna transza wsparcia. Na tym jednak nie koniec. Politycy proponują też zamrożenie oprocentowania.
Grupa posłów z ruchu Polska 2050 złożyła w Sejmie projekt ustawy zmieniający przepisy o wsparciu kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy i znajdują się w trudnej sytuacji. Posłowie chcą zmian w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. To mechanizm zapewniający pomoc osobom, które wzięły kredyt i przez to znalazły się w trudnej sytuacji finansowej. Z pomocy w ramach funduszu mogą skorzystać także osoby, które sprzedały kredytowaną nieruchomość, ale kwota uzyskana ze sprzedaży nie pokryła całego zobowiązania z tytułu kredytu mieszkaniowego.
Jak działa Fundusz Wsparcia Kredytobiorców?
Wsparcie wypłacane jest obecnie na okres nie dłuższy niż 36 miesięcy, przy czym indywidualnie ustalana kwota wsparcia nie może być wyższa niż 2 tys. zł miesięcznie. Pomoc finansową można dostać, jeżeli spełni się odpowiednie warunki:
- jeden z kredytobiorców ma status osoby bezrobotnej,
- rata jest wyższa niż 50 proc. miesięcznych dochodów
- albo miesięczny dochód pomniejszony o miesięczne koszty obsługi kredytu mieszkaniowego nie przekracza 1552 zł na osobę w gospodarstwie jednoosobowym
- lub 1,2 tys. zł na osobę w gospodarstwie wieloosobowym.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także: Rekordowo wysokie stopy procentowe. "Nie jestem w stanie powiedzieć, gdzie ten sufit będzie"
Tak chcą zmienić prawo, aby pomóc zadłużonym
Politycy chcą, aby z pomocy mogło skorzystać więcej osób, dlatego proponują zwiększenie progów – w przypadku gospodarstwa jednoosobowego byłaby to kwota 2 tys. zł, a w gospodarstwie wieloosobowym próg wynosiłby 1,7 tys. zł.
Politycy w swoim projekcie proponują zwiększenie o 100 proc. pomocy, jaką mogą otrzymywać kredytobiorcy, którzy znaleźli się w tarapatach. Zamiast dotychczasowych 2 tys. zł, mieliby dostawać 4 tys. zł, ale przez krótszy czas.
Dlaczego wyciągamy rękę do kredytobiorców? Mogą oni czuć się oszukani przez premiera, a zwłaszcza przez prezesa Narodowego Banku Polskiego. Pamiętamy przecież jak Adam Glapiński, obiecywał erę niskich stóp procentowych i tanich kredytów. Śmiał się nawet z tych, co przepowiadali inflację. Takie zachowanie było nieodpowiedzialne – mówi money.pl autorka projektu ustawy, posłanka Paulina Hennig-Kloska.
Dodaje, że w ubiegłym roku Polacy wzięli rekordową liczbę 256 tys. kredytów na kwotę 86 mld zł, a za wszystkie kredyty, które nie będą spłacane i tak zapłacą klienci banków. – Przy tak trudnej sytuacji, naprawdę warto, aby Fundusz Wsparcia Kredytobiorców pomagał. Obecnie zgromadzone środki wynoszą ponad 600 mln zł, dotychczas z pomocy skorzystało 1,5 tys. gospodarstw domowych. Wiele wniosków odrzucono, bo nie spełniały warunków formalnych, stąd proponowane zmiany – dodaje posłanka Polski 2050.
Jak propozycje polityków ocenia prof. Marian Noga, były członek Rady Polityki Pieniężnej?
Wszystkie propozycje, które będą działać na rzecz płynności sektora bankowego i jego stabilności oceniam bardzo dobrze – mówi money.pl ekonomista.
Na tym nie koniec propozycji parlamentarzystów. Lewica złożyła własny projekt ustawy. Chce "zamrozić" wysokość rat kredytów na poziomie z 1 grudnia 2019 r., czyli z momentu, gdy WIBOR 6M wynosił 1,79 proc.
Rodzina, która kiedyś płaciła 1,5 tys. zł raty kredytu, teraz będzie musiała płacić niepełne 3 tys. zł. Dzięki naszej propozycji kwota raty spadnie do poziomu 1,5 tys. zł. Ustawa ratuje rodziny, które musiały wziąć kredyt na pierwsze i zamieszkane przez siebie mieszkanie – przekonuje posłanka Daria Gosek-Popiołek.
Rekordowa inflacja i próba walki z nią
Przypomnijmy, że inflacja w marcu przekroczyła 10 proc. To najwyższy wynik od lipca 2000 r., czyli od prawie 22 lat. Na początku kwietnia Rada Polityki Pieniężnej zdecydowała o tym, że główna stawka oprocentowania wzrosła z 3,5 do 4,5 proc. Nie była tak wysoka od 2012 roku. Efektem tych działań będzie dalszy wzrost rat kredytów, a to nie koniec złych informacji dla kredytobiorców. Prezes NBP i przewodniczący RPP Adam Glapiński na ostatniej konferencji prasowej nie wykluczył dalszych podwyżek stóp procentowych. Szef banku centralnego przekonywał, że priorytetem jest "zduszenie" inflacji.