W cieniu epidemicznych obostrzeń zaszła zmiana, która podniesie w tym roku emerytury tysiącom obecnych seniorów i przyszłych emerytów oraz emerytek. Skorzystają osoby, które miały właśnie pukać do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jeżeli ktoś chciał to zrobić jeszcze w marcu, to powinien się wstrzymać dosłownie kilka dni i z wnioskiem powędrować dopiero po 1 kwietnia.
Zyskać mogą też ci, którzy decyzję o emeryturze odkładali długimi miesiącami - a już dawno osiągnęli wiek emerytalny. 2021 rok będzie korzystny dla osób, które właśnie stają się emerytami. Trafiła się okazja, by dostać więcej. I to bez żadnych sztuczek. Choć jednocześnie: to okazja, którą przyniosła dramatyczna w skutkach epidemia.
Ile zyskają tegoroczni seniorzy? Od 5 do 6 proc. przypadnie tym, którzy w tym roku przejdą na emeryturę. Powód? Brutalna rzeczywistość i statystyka. Epidemia w Polsce spowodowała rekordową liczbę zgonów. A rekordowa liczba zgonów wpływa na wskaźniki, które ZUS uwzględnia podczas wyliczania emerytury.
Senior, który w tym roku pójdzie po świadczenie do ZUS-u, zyska na każdym tysiącu ponad 50 zł. Co miesiąc. W ciągu dekady będzie to już 6 tys. zł więcej. Biorąc pod uwagę wysokość emerytur w Polsce, dla statystycznego seniora oznacza to ponad 10 tys. zł więcej w ciągu 10 lat.
O co chodzi? Główny Urząd Statystyczny właśnie opublikował tablice średniego dalszego trwania życia kobiet i mężczyzn. Tablice są niezbędne do wyliczenia świadczenia emerytalnego. Wypłacane przez ZUS pieniądze to (w uproszczeniu) wszystkie zebrane składki podzielone przez przewidywany dalszy czas trwania życia. Ten wyrażony jest w miesiącach. I właśnie ten wskaźnik drastycznie spadł. A to sprawi, że świadczenie będzie wyższe.
Według ostatniej tablicy średniego dalszego trwania życia senior lub seniorka, którzy mają na karku dokładnie 70 lat i 6 miesięcy, przeżyją jeszcze niemal 174 miesiące. Jeżeli na koncie emerytalnym takiej osoby jest 500 tys. zł, to jej świadczenie wyniesie 2873 zł brutto. Według tablic, które będą podstawą wyliczeń świadczeń od 1 kwietnia tego roku, ten sam senior (który ma na karku 70 lat i 6 miesięcy) przeżyje jeszcze 161 miesięcy. To aż o 13 miesięcy mniej.
Efekt? Jego emerytura to już 3,1 tys. zł. Blisko 200 zł więcej. W kwestii zgromadzonego kapitału nic się nie zmieniło. Zmienił się tylko ten jeden czynnik - przewidywany czas trwania życia.
Jak wynika z danych, średnio Polak w wieku 65 lat przeżyje o 13,8 miesiąca mniej niż rok temu. Polak w wieku 60 lat ma przed sobą wizję o 13,3 miesiące krótszego życia.
- Ten wskaźnik jest kluczowy przy obliczaniu wysokości emerytury, bowiem środki, które zgromadziliśmy, są dzielone przez liczbę miesięcy prognozowanej średniej długości życia - mówi money.pl Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.
- W zeszłym roku średnia długość była dłuższa o ponad 13 miesięcy. To oznacza, że kapitał emerytalny osoby np. w wieku 60 lat dzielimy przez prawie 248 miesięcy, a nie przez 261 miesięcy, jak było wcześniej. To spowoduje realny wzrost wysokości emerytur. Podejrzewam, że wiele osób z tego powodu może się zdecydować na przejście na emeryturę już w najbliższych miesiącach - dodaje.
- Zmniejszenie średniej długości życia to zła informacja z perspektywy całego kraju, bo spowodowana jest śmiercią w wyniku COVID-19 i chorób współistniejących. Natomiast paradoksalnie dobra dla osób, które w najbliższym roku będą przechodziły na emeryturę - podsumowuje.
Tu warto jeszcze raz oprzeć się o przykłady. Polak, który dziś ma 65 lat i dokładnie 0 miesięcy (czyli właśnie zdobył uprawnienia do emerytury, jeżeli jest mężczyzną), ma przed sobą 217,6 miesiąca życia. Jeżeli na emeryturę zebrał 500 tys. zł, to jego świadczenie wyniesie 2297 zł. Takie będzie, gdy wniosek złoży już teraz, a przeliczenie nastąpi według starych tablic życia. Nowe sprawiają, że teoretycznie będzie żył 204,3 miesiące. Ten sam kapitał daje mu 2447 zł emerytury (to wynik działania: 500 tys. zł dzielone na 204,3 miesiące). Różnica? 6,5 proc. I tak przez całe życie.
Oczywiście tu trzeba wyjaśnić - to tylko statystyka. Przewidywana długość życia runęła ze względu na ogrom zgonów w 2020 roku. I to zgonów spowodowanych oczywiście epidemią koronawirusa. W ciągu 2020 roku umarło blisko 70 tys. osób więcej niż rok wcześniej. A to musiało odbić się na danych. Efekt jest jednak taki, że sytuacja wpłynie na wypłacane emerytury.
Kto zyska? W sumie będą to aż dwie grupy.
Po pierwsze zyskają wszyscy ci, którzy po 1 kwietnia 2021 roku - a przed 31 marca 2022 roku uzyskają uprawnienia emerytalne. Mówiąc wprost: to wszystkie kobiety, które w tym momencie przekroczą 60. rok życia i wszyscy mężczyźni, którzy przekroczą 65. rok życia.
Jak wyjaśnia dr Tomasz Lasocki, ekspert systemów ubezpieczeń z Uniwersytetu Warszawskiego, dla tej grupy korzystne tablice życia niejako się "zapisują na zawsze".
Jeżeli nawet nie przejdą na emeryturę w tym roku, to w kolejnych będą mieli świadczenia wyliczane tak, by nie stracić. Gdyby się okazało, że za rok średnia długość życia się wydłuży (czyli nowo wyliczane emerytury byłyby niższe) to oni akurat będą mieli liczone według dzisiejszych wskaźników. Dlaczego? To realizacja zasady, że świadczenie nie może być wyliczane według gorszych kryteriów niż w momencie nabycia uprawnienia. Może być tylko lepiej.
Jest oczywiście spore "ale". Takiego przywileju nie mają ci, którzy uprawnienia uzyskają za rok. Jeżeli średni czas trwania życia się wydłuży, to oni wpadną w nowe tablice. I nowe wskaźniki będą dla nich niejako podstawą. Do tego jednak wrócimy.
Na tym lista beneficjentów nowych tablic długości trwania życia wcale się nie kończy. Skorzystać mogą też wszyscy seniorzy, którzy z przejściem na emeryturę czekali ponad swój wiek. U nich również działa zasada: może być tylko lepiej. I ZUS również weźmie pod uwagę najnowsze, ale aktualne, tablice.
- To będzie dobry rok na przejście na emeryturę. Jeżeli mężczyźni urodzeni przed 1956 rokiem oraz kobiety urodzone przed 1961 rokiem złożą wniosek do końca marca 2022 roku, to również będą mieli obliczone emerytury na podstawie korzystniejszych dla nich tablic - analizuje dr Tomasz Lasocki. I mówi wprost: szykuje się kolejny exodus emerytalny.
Jedni zyskają, inni stracą
Dlaczego? Bo najprawdopodobniej kolejne tablice emerytalne tak korzystne już nie będą. Czekanie dalej może się po prostu nie opłacać.
Jak zwraca uwagę prof. Piotr Szukalski, ekspert ds. demografii z Uniwersytetu Łódzkiego, z jednej strony pojawią się seniorzy, którzy na covidowych wahaniach zyskają. Z drugiej strony, już po epidemii pojawią się seniorzy, którzy będą stratni, i to znacznie. Dlaczego?
Mówiąc wprost i nieco brutalnie, dziś żegnamy osoby, które najprawdopodobniej zmarłyby i tak w ciągu najbliższych lat. Nikt nie oczekuje od seniorów, że przeżyją jeszcze dekady. Skoro dziś mamy nadmiarową liczbę zgonów, to w kolejnych rocznikach siłą rzeczy będzie ich mniej.
Doszło do pewnego przesunięcia i to, niestety, w dużej skali. A to spowoduje sztuczne wydłużenie przewidywanego czasu trwania życia kobiet i mężczyzn w przyszłych latach. Dziś seniorzy zyskają, jutro stracą.
Czytaj także: Salony fryzjerskie i kosmetyczne zamknięte do 9 kwietnia. "Chodzi o zmniejszenie motywacji do przemieszczania się"
- Bez zmian systemowych będziemy mieli grupę osób, których świadczenie będzie oparte o przeszacowane wskaźniki - mówi prof. Szukalski.
Po powrocie do normalności - czyli po okresie epidemii - pojawi się sztucznie wydłużone trwanie życia. A w efekcie też niższe świadczenia w nowym systemie emerytalnym wypłacane wówczas osobom przechodzącym na emeryturę. Osoby, które za rok uzyskają uprawnienia, będą miały wyliczenia w oparciu o statystyki "po odbiciu". A te mogą być skrajnie niekorzystne w stosunku do dzisiejszych.
Zapytaliśmy Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej, czy planuje działania legislacyjne w tym zakresie oraz czy rozpoczęło już analizy wpływu epidemii na finanse przyszłych emerytów. W odpowiedzi dowiedzieliśmy się jedynie, że za publikację tablic dalszego trwania życia odpowiedzialny jest GUS. Na temat ewentualnych wyrównań dla seniorów resort już nic nie odpowiedział.