Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Piotr Kuczyński
Piotr Kuczyński
|
aktualizacja

"Karygodny" aspekt 14. emerytury. "Kto rządzącym zabroni takiego ruchu?" [OPINIA]

839
Podziel się:
Przedstawiamy różne punkty widzenia

To, co dzieje się z "14. emeryturą", to już nawet nie jest żart. To ordynarna kiełbasa wyborcza. A do wyborów jeszcze 55 dni. Wiele się jeszcze może wydarzyć, i wiele naszych pieniędzy pójdzie zapewne do najbardziej "obiecujących" grup wyborców - pisze w opinii dla money.pl ekonomista Piotr Kuczyński.

"Karygodny" aspekt 14. emerytury. "Kto rządzącym zabroni takiego ruchu?" [OPINIA]
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ogłosił, że 14. emerytura w 2023 r. wyniesie 2200 zł netto (East News, Andrzej Iwanczuk/REPORTER)

Tekst powstał w ramach projektu WP Opinie. Przedstawiamy w nim zróżnicowane spojrzenia komentatorów i liderów opinii publicznej na kluczowe sprawy społeczne i polityczne.

Ten cudzysłów przy określeniu "14. emerytura" nie jest przypadkowy. Nie jest to bowiem żadna 14. emerytura, bo powinna być wtedy równa emeryturze, którą co miesiąc otrzymujemy (otrzymujemy, bo ja też jestem pracującym emerytem). A przecież tak nie jest – kwota tego świadczenia jest zupełnie inna. Unikając tego oszukańczego określenia, będę więc pisał o dodatkowym świadczeniu.

Dodatkowe świadczenie dla emerytów, czyli 14. emerytura

Jest jeszcze bardziej dziwacznie, bo ustawa określająca dodatkowe świadczenie dla emerytów opisuje jedynie minimalne świadczenie. Mówi się tam bowiem o kwocie nie niższej od najniższej emerytury, obowiązującej od 1 marca roku, w którym wypłacane jest kolejne dodatkowe świadczenie. W 2023 roku najniższa emerytura to 1588,44 zł brutto, czyli nieco ponad 1400 zł netto. I nie każdy emeryt miał dostać takie świadczenie. Obowiązywała bowiem zasada "złotówka za złotówkę", z górnym progiem limitu głównego świadczenia emerytalnego na poziomie 2900 zł brutto (oznacza to, że wysokość "czternastki" będzie pomniejszona o kwotę przekroczenia limitu przez świadczeniobiorcę - przyp. red.).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Fatalny sygnał ws. przyszłych emerytur. Nikt o tym nie mówi

Już samo takie świadczenie jest wysoce dyskusyjne, ale o tym niżej. W ustawie bowiem przewidziano możliwość określenia jego wysokości na wyższym poziomie. Do 31 października 2023 Rada Ministrów może to zrobić w drodze rozporządzenia. I to właśnie zostało wykorzystane przez rządzących. Minister MRiPS Marlena Maląg poinformowała, że świadczenie zostanie wypłacone we wrześniu (mogło być wypłacone do końca października).

Dlaczego wypłacenie 14. emerytury we wrześniu?

Zamiar jest więc więcej niż oczywisty – świadczenie ma wpłynąć na konto emerytów (najczęściej głosujących na Prawo i Sprawiedliwość) przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się 15 października. Kto rządzącym zabroni takiego ruchu? Nikt. Mało tego, Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości, powiedział w niedzielę na dożynkach w Paradyżu, że świadczenie wyniesie 2200 zł netto.

Wydaje się, że prezes po prostu pomylił brutto z netto, na co niektórzy zwrócili uwagę. Poza tym świadczenia zawsze podaje się w układzie brutto, a nie netto. Tak czy inaczej, według zasady Roma locuta, causa finita (Rzym przemówił, sprawa skończona - wypowiedź papieża jest wiążąca dla wiernych) rząd pośpiesznie przyklepał kwotę 2200 złotych netto, czyli ponad pięćdziesiąt procent więcej niż wynosiła ustawowa kwota minimalna.

Sposób ustalania wysokości 14. emerytury

Abstrahując od tego, czy takie świadczenie ma sens, taki sposób ustalania jego wysokości jest wręcz karygodny. Jak widać jakiś człowiek (i cóż z tego, że szef rządzącej partii?) może obudzić się rano, chlapnąć dowolną kwotę i to może stać się prawem. Mało tego – może zrobić to przed wyborami, płacąc naszymi pieniędzmi za przychylność obywateli. Budżet do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) dopłaca. Zdecydowanie uważam, że w ustawie powinien być zapisany mechanizm niedający możliwości robienia takich manipulacji. Powinien być wzór ustalający wysokość świadczenia bez względu na wolę rządu.

To według mnie jest to najważniejszy problem, ale są też inne – ekonomicznie merytoryczne. Takie świadczenia ("trzynastka" i to obecne) wykoślawiają zasady ustalone w 1999 roku, kiedy zmienialiśmy system emerytalny na taki, w którym obowiązywała zasada "ile wpłacisz składek, taką będziesz miał emeryturę". Mało kto wtedy zauważył, że nie będziemy mieli stopy zastąpienia takiej, jaką mają Francuzi (75 proc.) tylko z wielu powodów (między innymi dużo zatrudnienia bezskładkowego) stopa zastąpienia będzie dążyła ku 30 proc., a najniższych emerytur będzie szybko przybywało.

Teraz, dodatkowymi świadczeniami, rządzący spłaszczają system emerytalny i zasada "ile odłożysz, tyle dostaniesz" powoli odchodzi do lamusa. Mniej uposażeni emeryci powoli gonią tych lepiej uposażonych. Nie jestem przeciwnikiem podniesienia najniższych emerytur, a nawet z czasem (bardzo długi proces) przejścia na emeryturę obywatelską, ale uważam, że takie dodatkowe świadczenia bez zmiany całego systemu są w długim terminie szkodliwe.

Dodatkowe emerytury będą spłacane zadłużeniem?

Są jeszcze i inne problemy, które jednak trapią przede wszystkim ekonomistów, a nie większość społeczeństwa. Otóż, te dodatkowe świadczenia (bez waloryzacji emerytur) to będzie w tym roku koszt 25-26 miliardów złotych, czyli około 0,8 proc. PKB. Sporo. Dla przykładu, na obronę wydajemy około cztery razy więcej. Zawsze przy tej okazji pojawia się pytanie: czy nas na to stać?

Odpowiedź jest oczywista: nie, nie stać nas na to, ale jeśli zwiększymy zadłużenie, to damy radę. Obecnie zadłużenie Polski oceniane przez Eurostat (razem z zadłużeniem pozabudżetowym) jest niższe od 50 proc. PKB (około 1500 miliardów złotych). Średnie zadłużenie w Unii Europejskiej jest wyższe od 75 proc. PKB. Tak więc teraz rządzący niczego nie ryzykują. Z naciskiem na "teraz". Warto przypomnieć, że w Grecji w latach 70. XX wieku zadłużenie wynosiło 25 proc. PKB, a pamiętamy, co stało się potem.

Piotr Kuczyński, główny analityk domu inwestycyjnego Xelion dla WP Opinie

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(839)
acd
2 miesiące temu
emerytura miała być liczona za wypracowane lata i odłożone składki a wychodzi na to że lepiej było brać pod stołem bo teraz są ci co unikali płacenia składek mają większą emeryturę i podwójne zyskali tak jak i Panie po 65 latach z OFE
4jh
3 miesiące temu
Każdy emeryt pobiera taką emeryturę na jaką zapracował, promowanie 14 pensją tych co mało pracowali i olewali ZUS to głupota i wywyższanie jednych ponad drugich pozbawianych bezprawnie 14 tej pensji.Tusk I jego rząd nie może pozwalać na promowanie tych co mają mniejsze emerytury tylko dlatego że krótko pracowali I omijali ZUS, konie z promowaniem nierobów.
helenka
5 miesięcy temu
Pracowałam 50 lat po to zeby na starość zyć godnie. Teraz CI co mniej pracowali mają przeróżne dodatki. Ja jestem pomijana , widocznie byłam za bardzo pracowita. Jakie to przykre.,...
TAK!
6 miesięcy temu
dac14-tkę, 15-tkę i 16-tkę ale zlikwidować maj-czerwiec-lipiec jako wakacje od emerytury
Waga63
6 miesięcy temu
Tez nie rozumiem dlaczego nowy emeryt wrześniowy otrzymał 14-tkę a październikowy już nie. To ma być ta sprawiedliwość. Byle poszli na wybory…..
...
Następna strona