Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Damian Szymański
Damian Szymański
|
aktualizacja

ZUS pokazał prawdę o emeryturach Polaków. Mamy najnowsze dane

781
Podziel się:

Money.pl dotarł do najnowszego raportu ZUS dotyczącego kondycji Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS). To z niego wypłacane są emerytury Polaków. W każdym wariancie FUS będzie miał się gorzej niż obecnie, a emerytów wciąż ma przybywać. Żadne załamanie systemu nam jednak nie grozi.

ZUS pokazał prawdę o emeryturach Polaków. Mamy najnowsze dane
Prof. Uścińska, odwołana ze stanowiska prezeska ZUS (Licencjodawca, Wojciech Strozyk/REPORTER)

"Niezależnie od wariantu prognozy saldo roczne Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) cały czas maleje, co oznacza pogarszanie się sytuacji finansowej funduszu" - czytamy w najnowszym raporcie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych pod tytułem: "Prognoza wpływów i wydatków Funduszu Ubezpieczeń Społecznych na lata 2024-2028", do którego dotarł money.pl. Jak to wygląda w praktyce?

ZUS pokazuje najnowszy raport o kondycji FUS

ZUS przyjął trzy scenariusze: negatywny, pośredni i optymistyczny. Uzależnione są one od wielu zmiennych, w tym od założeń makroekonomicznych czy demograficznych. Najważniejsze jednak jest to, że jak podkreśla ZUS, we wszystkich trzech wariantach deficyt roczny FUS w 2028 r. jest większy niż w 2024 r. I tak:

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nadciąga rewolucja. "Będzie ubywało pracy dla ludzi, którzy coś wiedzą" - Piotr Voelkel - Cz.2
  • w wariancie pośrednim - o 30,1 mld zł (w 2024 r. prognozowany deficyt roczny wynosi 71,1 mld zł, a w 2028 r. 101,2 mld zł),
  • w wariancie pesymistycznym - o 44,3 mld zł (w 2024 r. prognozowany deficyt roczny wynosi 80,5 mld zł, a w 2028 r. 124,8 mld zł),
  • w wariancie optymistycznym - o 19 mld zł (w 2024 r. prognozowany deficyt roczny wynosi 63,6 mld zł, a w 2028 r. 82,6 mld zł).
Istotny wpływ na sytuację finansową FUS ma liczba osób pobierających emerytury i renty finansowane z FUS oraz liczba ubezpieczonych, na którą wpływają demografia i założenia makroekonomiczne - tłumaczy ZUS w raporcie.

W wariancie pośrednim liczba osób objętych ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi rośnie w 2024 r., natomiast przez kolejne lata prognozy - maleje. W wariancie pesymistycznym liczba ta przez wszystkie lata prognozy zmaleje. W wariancie optymistycznym liczba osób objętych ubezpieczeniami emerytalnym i rentowymi wzrośnie do 2026 r., a zmaleje w latach 2027-2028.

Jak to wygląda na liczbach? Wzrost liczby emerytów i rencistów pobierających świadczenia finansowane z FUS w 2028 r. w porównaniu do 2024 r. w zależności od wariantu wynosi:

  • w wariancie pośrednim – 196 tys. (wzrost o 2,4 proc.),
  • w wariancie pesymistycznym – 256 tys. (wzrost o 3,2 proc.),
  • w wariancie optymistycznym – 181 tys. (wzrost o 2,3 proc.).

Bankructwo nam nie grozi

Money.pl zapytał Pawła Jaroszka, członka zarządu ZUS o najświeższe prognozy instytucji. Zapewnia on nas w rozmowie, że obecnie sytuacja Funduszu Ubezpieczeń Społecznych jest bardzo dobra. Wydolność funduszu, czyli stopień pokrycia wydatków na świadczenia ze składek, pozostaje na rekordowym poziomie 85 proc. w 2022 r. oraz około 84 proc. w 2023 r.

Jak zauważa Jaroszek, pomimo gorszego salda, w najbliższych latach sytuacja FUS będzie jego zdaniem nadal stabilna, "co pokazuje prognoza". - Niewielki spadek w pokryciu wynika przede wszystkim z faktu, że wkraczamy w okres, w którym urodzeniu w powojennym wyżu demograficznym będą osiągali wiek emerytalny - zaznacza Jaroszek.

- Mamy zreformowany system emerytalny, w którym wysokość emerytury jest ściśle powiązana z kwotą składek emerytalnych odprowadzonych do systemu przez ubezpieczonego oraz przewidywanym okresem pobierania świadczenia. Reforma pozwoliła zatrzymać zaciąganie przez państwo niespłacalnych zobowiązań na przyszłość mimo prognozowanego pogarszania się struktury demograficznej polskiego społeczeństwa. Dlatego starzenie się społeczeństwa nie jest aż takim zagrożeniem dla stabilności finansowej systemu emerytalnego w Polsce, jak w wielu innych państwach - wyjaśnia.

System zdefiniowanej składki

Przypomnijmy, że tzw. systemem zdefiniowanej składki przyjęliśmy w Polsce pod koniec lat 90. Zasada jest prosta: co wpłaciłeś do systemu, tyle dostaniesz. W takim rozrachunku emerytura to po prostu suma zwaloryzowanych składek podzielona przez średnie oczekiwane dalsze trwanie życia. Im dłużej żyjemy i mniej legalnie pracujemy, tym niższe świadczenie otrzymamy.

Po reformie naszym emeryturom nie został również, jak wcześniejszym świadczeniom, naliczony kapitał początkowy (ZUS nie był w stanie odtworzyć, ile kto pracował, stąd założył odpowiednią sumę z góry - przyp. red.). Te emerytury są wysokie, ale z upływem lat ich liczba w systemie będzie się zmniejszać.

Z analiz ZUS wynika, że ok. 2040 r. udział emerytury z dawnego systemu będzie minimalny, co przyspieszy zmniejszanie się emerytur Polaków, jeśli ci nie będą chcieli dłużej pracować.

Nadchodzi załamanie systemu?

Szacunki są dramatyczne. Komisja Europejska podała rok temu, że stopa zastąpienia w Polsce, czyli stosunek wysokości przyszłej emerytury do ostatniego wynagrodzenia, będzie się dramatycznie kurczyć. W 2060 r. nasza emerytura będzie stanowić zaledwie 25 proc. ostatniej pensji. Obecnie ten wskaźnik wynosi ok. 54 proc.

Żadne załamanie się systemu nam jednak nie grozi.

- Nie ma mowy o bankructwie systemu emerytalnego. Tego rodzaju błędne opinie wynikają z nieznajomości działania systemu emerytalnego w Polsce. Potwierdzeniem stabilnej sytuacji finansowej i wypłacalności systemu w długim okresie są m.in. raporty niezależnych organizacji, takich jak Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) czy Komisja Europejska - tłumaczy nam Paweł Jaroszek.

Przytacza on dane za OECD z raportu "Pensions at a Glance 2021", w którym czytamy, że udział publicznych wydatków emerytalno-rentowych w PKB Polski w 2019 r. wyniósł 10,6 proc., a w 2060 r. ma wynieść 10,8 proc., czyli mniej więcej tyle samo.

- W innych państwach obciążenie wydatkami emerytalnymi ma w przyszłości znacznie wzrosnąć, np. w Belgii o 25 proc., zaś w Czechach, Irlandii, Nowej Zelandii, na Słowacji, w Słowenii i na Węgrzech o 50–70 proc., co oznacza kilka pp. PKB - podsumowuje członek zarządu ZUS.

Damian Szymański, wiceszef i dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
emerytury
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(781)
ciekawy
1 tyg. temu
Ciekawe ile czasu zajmie ryżemu rozwalenie gosPOdarki na tyle żeby nie starczyło na emerytury
Emerytka lat ...
3 miesiące temu
W latach dwutysięcznych pan Donald T. "obrobił" rocznikom 1950-ym Otwarte Fundusze Emerytalne! Dziś bezczelnie twierdzi, że te "pieniądze są w ZUS-ie"!! A może by jednak wróciły na moje indywidualne konto?! Przypominam: na OFE poszła CZĘŚĆ OBOWIĄZKOWEJ SKŁADKI EMERYTALNEJ!! Jakie są tego efekty? Ucierpiały na tym głównie 60-cio letnie kobiety przechodzące na ustawową emeryturę!! Z racji wieku nie musiałam do nich przystąpić. Ale dlaczego nie mogłam powiększyć podstawy jej naliczenia? Niestety, temu Panu już "w życiu" nie zaufam! I mam nadzieję, że długo tego stołka nie zagrzeje!!
2+2=
3 miesiące temu
Każdy może poznać prawdę o swojej emeryturze. Wystarczy porównać wskaźnik relacji wysokości swojej emerytury do wysokości przeciętnego wynagrodzenia z dnia nabycia uprawnień emerytalnych i teraz...
mmbhg
3 miesiące temu
Mój mąż wpłacał składkę emerytalną przez 35 lat, zmarł na 3 lata przed przejściem na emeryturę. Jego ojciec pracował przez 30 lat, a zmarł w wieku 56. Ja przeszłam na emeryturę w wieku 60 lat - 42 lata stażu. Jestem schorowana, więc raczej 80 nie dociągnę. Tak jest w całej mojej rodzinie. Co dzieje się z pieniędzmi tych co nie dożyli do emerytury, a mieli długi staż? Powinno się wypłacać najbliższym choć 25% wypracowanej przez zmarłych przez przynajmniej 10 lat.
troskliwy
3 miesiące temu
Gertruda ma emke ale jeszcze czuje się na siłach popracować dla ojczyzny.
...
Następna strona