Zechciejmy zauważyć kilka faktów;
1.Używamy soli kuchennej (chlorku sodowego) jako substancji spożywczej mimo, że lekarze zalecają ograniczenie jego spożycia do kilku gramów dziennie a nawet jego eliminowanie z jadłospisu.
2.Duża ilość chlorku sodowego może spowodować śmierć wskutek zakłócenia gospodarki elektrolitycznej organizmu. Samobójstwa poprzez spożycie dużej ilości soli były spotykane w Chinach.
3.Zanieczyszczenia soli siarczanem sodu są mało szkodliwe, a sam siarczan sodu jako sól glauberska jest stosowany w lecznictwie jako lek osmotycznie czynny działający przeczyszczająco mniej drażniąco niż siarczan magnezowy.
4.Dopuszczenie środka jako substancji spożywczej jest uwarunkowane spełnieniem warunków technicznych które podlegają ścisłej kontroli analitycznej. W stosunku do produktu technicznego wymagania są zupełnie inne - zwykle mniej rygorystyczne lecz może się zdarzyć, że produkt techniczny spełnia wymagania chemiczne stawiane produktowi spożywczemu lecz nie spełnia np. wymagań w zakresie granulacji.
5. Domniemanie, że w soli mogą być dioksyny wypowiedziane przez chemika z Politechniki Łódzkiej, nie stanowi jeszcze dowodu że są one tam istotnie obecne. Domniemanie to należy potwierdzić analitycznie a dopiero potem je upubliczniać. Trzeba mieć nieco więcej odpowiedzialności z słowo wypowiedziane laikowi- dziennikarzowi i zdawać sobie sprawę ze skutków jakie może ono przynieść.
6. Poziom histerii i niekompetencji w tej sprawie sięga szczytów i jest ilustracją braku wiedzy w naszym społeczeństwie :) pozdrawiam mądry naród który umie szkodzić sobie jak żaden inny

Jejku jak się czyta te durne komentarze .... to słabo sie robi . Afera jest i trzeba ukarać zgadzam sie. Ale co niektórzy chyba maja problemy zdrowotne i to z głową . z pewnością wiekszosć z was głosowała za unią europejska .... i sami sobie dziekujcie że zachorowalność na raka wzrosła. Polskie normy przy produkcji zywności nie dopuszczały wielu substancji do obrotu.... Unia natomiast karmi nas legalnie tym syfem, czyli konserwantami i barwnikami i ulepszaczami smaku.... unia zezwala na to wystarczy napisać na etykietce ze zostało użyte w produkcji. Poza tym sami do tego doprowadzacie drodzy konsumenci :) czy ktos kiedyś widział ser albo wędliny i chleb zapakowane i z terminem przydatności do spozycia kilkutygodniowym ?????? nie !!! no własnie a teraz sami chodzicie do sklepu i kupujecie takie rzeczy, więc producent sie dostosowuje do waszych zyczeń :) smacznego zatem biegnijcie po parówki co mają miesiąc przydatności do spozycia - na pewno sa naturalne :))))

- Nie oczekujemy problemów. Polska nie informowała żadnego z państw członkowskich (UE) tylko dlatego, że proceder dotyczył trzech podmiotów i tylko i wyłącznie na terenie Polski -

Nadal nie podali, którzy to.
Może się okazać - i pewnie okaże, że kolesie sprzedawali tą sól wszystkim i w Polsce i za granicą.
I że są znaną firmą, albo nawet monopolistą.
No i może być tak, że produkty bazujące na tej soli były (i są) eksportowane poza kraj.
No ale PIW, Sanepid, BHP itd. to w Polsce czysta fikcja. Co to za kontrole, które przeprowadza się dając znać przynajmniej dzień wcześniej? Po co? Czy przypadkiem, nie po to, żeby nic złego nie wyszło?
Bo innego powodu nie widzę...
Albo obowiązkowe pobieranie próbek z każdej partii produktów - zacny pomysł - tylko, że nikt nie bada czy materiał do zrobienia próbek nie jest specjalnie preparowany na potrzeby ewentualnej kontroli - a produkcja? To co innego...
Taką mamy rzeczywistość Panie i Panowie.

Prokuratura chroni przestępców.W jakim kraju my żyjemy.Rząd znowu chce zamieść pod dywan.Cieć umie zamiatać.

Osoby które nadzorują bezpieczeństwo produkcji żywności powinni podać się do dymisji lub zostać natychmiast zdymisjonowani, niestety rozpoczynając od Ministra Zdrowia na czele, bo to on miał jako pierwszy taki obowiązek. Po ujawnieniu zaniedbań "solnych" ich obowiązkiem było natychmiastowe podanie do publicznej wiadomości listy wszystkich podejrzanych produktów i ich producentów. Nie podanie tej informacji, a wręcz wydanie prokuratorskiego zakazu jest lekkomyślne. Takie postepowanie naraziło cały polski przemysł spożywczy na utratę wiarygodności w Polsce i na świecie, a tym samym na niepowetowane straty ekonomiczne.