Innego wyjścia nie ma, wyposażyć cztery albo pięć statków w komandosów i pływać z ladunkiem w rejonie , gdzie najwięcej można spodziewać się piratów. Przy zbliżaniu się łodzi pirackich do statku, strzelać jak do kaczek do wybicia ostatniego pirata. Okręty wojenne powinny likwidować bez ostrzeżen statki bazy, z reguły trochę większe statki rybackie. A przed operacją poinformować Somalię o zakazie wypływania statków rybackich na wody Oceanu Indyjskiego dalej niż 30 mil (około 54 km) . To jest jedyne wyjście, żeby żegluga w tym rejonie była bezpieczna. Ja trzy lata temu pływałem na linii Korea pld. - Jemen i wiem , że z tą dziczą nie ma innego wyjścia. A wszystkich obrońców praw człowieka wsadziłbym na jeden statek i życzyłbym im spokania się z tymi bandytami.

załatwić tą psią rasę atomówka

a kapitan oddał się w ręce porywaczy. W innych wiadomościach podali, że armator przekazał 2,4 mln dolarów za kapitana. Nie wiem kto kogo tam w końcu uwięził ale Amerykanie znowu zrobili pokazówkę. Fakt, ostatnio Somalijczycy sobie pogrywali zbyt "spektakularnie', bo porwania statków były i będą w tamtym rejonie występowały.

jeszcze teraz powinni zrównać z ziemią to miasteczko

Tak trzymać US-chłopaki. Zrównać z ziemią ten zakatek oficjalnego bandytyzmu. Wielki Brat nie pozwoli sobie tak dmuchać w kasze jak nasi żrący sie o pomyje z koryta ścierwojady.