W piątek było w miarę spokojnie. Nikt nie porwał żadnego
samolotu. Nikt nie rozwalił żadnego wieżowca. Bin Laden
chyba już przeszedł na emeryturę albo stracił jaja. Clipy z
pogróżkami w necie są ostatnio przyjmowane z rozbawieniem,
a Alkaida już chyba przechodzi do historii. Czekamy teraz na
nowe potwory. Zgodnie ze scenariuszem powinny już zacząć
wyłazić ze swych nor i trafiać na pierwsze strony. Najwyższa
pora, nie wolno dać motłochowi czasu na opamiętanie. Strach
to naprawdę przydatne narzędzie. Spójrzy na Irlandczyków,
wystarczyło trochę przykręcić śrubę, i już są entuzjastami tej
prawdziwej integracji. Nasz mały Lesio ostał się chyba sam.
Tymczasem w Stanach przedziwne zakończenie tygodnia :
Index Dow Jones na zamknięciu 11 IX 2001 - 9,605
Index Dow Jones na zamknięciu 11 IX 2009 - 9,605
Znak od Allacha czy tylko zbieg okoliczności ?
14.09.2009 - Księżyc w Raku, pusty bieg od 15:55
od 10:50 Księżyc w sekstylu ze Słońcem,
od 15:40 Księżyc w sekstylu z Saturnem,
od 15:55 Księżyc w trygonie z Uranem.
Czyli tak jakby złe znaki na popołudnie. Czas przyhamować ?
Może dzisiaj, ale na pełen odwrót to chyba jeszcze nie wygląda,
choć niektóre sygnały są już charakterystyczne. Jednakże na
indeksie S&P500 widać wyraźnie bliskość długoterminowej linii
trendu spadkowego, która się zbiega z 50 % zniesienia fibo w
rejonie 1100/1150. Trudno uwierzyć, żeby nie spróbowali tego
punktu jeszcze przetestować, szczególnie teraz, kiedy w drugiej
połowie września mamy okres wygasania kontraktów. Byłby to
nawet logiczny, i zgodny z AT, koniec tej korekty. W tej opcji
można przypuszczać, że eurodolar przetnie jeszcze ten fibo-opór,
i poszuka drogi wyżej, szczególnie, że złoto na razie się trzyma.
Za to nasz złoty dyszy. Giełda czy późniejsza reakcja na deficyt?
Pytanie za milion supro. Czy na tej planecie są jakieś państwa,
które nie mają deficytu ? Podobno jest jakaś wyspa na Oceanie
Spokojnym wolna od zadłużenia, ale tylko dlatego, że nie chcą
prowadzić księgowości. Nawet w Izraelu dług publiczny wynosi
obecnie 85 % PKB, choć podobno tam potrafią liczyć lepiej niż
gdziekolwiek na świecie. Można chyba podejrzewać, że to coś
więcej niż tylko nieudolność rządów, wychodzi na to że celowo
zwiększa się zadłużenie państw do poziomu niewypłacalności.
Kto wie, być może pewnego dnia, ktoś wyjdzie wspaniałomyślnie
z ofertą umorzenia długów publicznych wszystkich państw, które
realnie i tak są już nie do spłacenia. Oczywiście nie za friko.