Ach, gdyby tak nigdy nie było Amerykanów i w ogóle, żeby nie było na giełdzie GRY. Człowiek przeanalizoawałby wyniki tej czy innej spółki, w końcu trafiłby na taką, króra jego zdaniem ma szanse na fajne zyski w ciagu kilku czy kilkunasy lat i kupiłby ja, jak biznesmen po prostu. A tak? Jednego dnia jacyś idioci tę wybraną spółke kupuja bez opamietania tylko po to, by za dwa dni ją ze strachem sprzedawać. Jakby coś się istotnie zmieniło w jej funkcjonowaniu w tym czasie. Za mistrzem powiem - najlepiej, gdyby po tym, jak juz kupiłem
akcje jakiejś spółki, jak juz wszedłem we współposiadanie jej biznesu, najlepiej byłoby, gdyby wtedy notowania jej akcji w ogóle zawieszono - na pięć lat, albo na dziesięć. No wiem, panowie anlitycy, specjaliści od analizowania wskazań tabllicy wyników (a nie poczynań zawodników), wiem, mielibyście niekorzystny wpływ na stope bezrobocia i korzystny na ryzyko inflacyjne. To już lepiej niech jest, jak jest. Ja już się uodporniłem. Ja już czytyję Was tylko po to, by utwierdzić się po raz wtóry, że chłopaki z "BH" mają rację.