Rados
/ 212.180.197.* / 2015-02-09 13:04
A ja się pytam, po co są urzędy pracy??? Po co te Panie i Panowie siedzą na ciepłych posadkach, nie mając w interesie wspierania osób, które chcą pracy i tam przychodzą??? Ileż to razy moja żona tam chodziła, li tylko by podpisać listę... Szkoleń - nie ma (chyba że sobie żona sama załatwi), ofert - nie ma (ba albo jest zbyt wyedukowana, bo ma studia, albo "Pani" odgórnie stwierdza, że dla niej nic nie ma, nawet nie pytając jej czy może jednak byłaby zainteresowana). Nawet był problemy, by dobrze wpisać edukację i kursy, bo Pani nie wiedziała co robić z kwestionariuszem... Mój brat miał te same przejścia. Może czas skończyć z komunistyczną strukturą i tak to przekształcić, by wszyscy Ci urzędnicy mieli nie stałą i pewną pensję, ale by dostawali pieniądz za praktyczne znalezienie komuś pracy, i to po pół roku pracy takiego człowieka minimum, by nie było że zaraz po wypłaceniu kaski, człowiek będzie zwalniany... Ja wiem ,że wielu się z tym nie zgodzi, że trzeba samemu sobie radzić itp., ale jeśli taki jest pogląd, to urzędy pracy nikomu do niczego nie będą służył tak czy siak. A skoro są to powinny działać skutecznie, pomagając setkom ludzi, zarówno bez wyższego wykształcenia jak i tym po studiach... Ale bez kawki i czekoladek do okienka, z prawdziwą ofertą a nie tylko pod pokaz dla rządowych raportów, czy w opisach dla portali...