Bernard+
/ 83.4.22.* / 2009-02-02 21:00
Ludzie jeżeli 5 lat temu w 2004 roku mogliśmy przeżyć rok za znacznie niższe przeciętne wynagrodzenie przy znacznie większej skali fiskalizmu dochodów bo progi podatkowe były niższe a skala podatkowa wyższa i nie było tak wielu miejsc pracy w sektorze MSP jak mamy teraz i było prawie 3 miliony bezrobotnych - to nie przeżyjemy roku 2009 i 2010 jeżeli nasz poziom życia cofnie się nawet do konsumpcji z roku 2004? Jeżeli potrafił wtedy ubogi Polak przeżyć 2004 rok za przeciętny wynagrodzenie miesięczne 2405,46zł i minimalne 780 zł a w grudniu 2008 wyniosło wynagrodzenie przeciętne ponad 3300zł, to jeżeli będzie niższe w 2009 roku np. o 6% czyli o 198 zł i wyniesie tylko 3102,00 zł to co? zaczniemy umierać z głodu i z tego powodu trzeba będzie zwalniać masowo pracowników? Fabryki staną? Niby dlaczego? Może tylko trzeba zrobić tak aby Ci co zarabiali w 2008 roku średnio miesięcznie powyżej 30 000PLN i to w państwowych niby to przedsiębiorstwach a lokowali te zarobki w akcjach zagranicznych banków i stracili i w 2009 roku zarobią tylko 20 000pln na miesiąc to będzie jakaś krzywda dla nich? a Ci co zarabiali 3000 brutto jeżeli stracą tylko 5% czyli będą zarabiać w 2009 roku przeciętnie około 2850zł to tego nie przeżyją? A prezesi banków i innych instytucji oszustwa finansowego , którzy na swoje bajońskie wynagrodzenia wyprowadzili w 2008 roku z kierowanych przez siebie instytucji finansowych po 6 milionów na głowę członka zarządu i po 0,5 miliona na członka rady nadzorczej powinni w 2009 roku otrzymać wynagrodzenie miesięczne nie przekraczające 10 000zł brutto albo pójść na bezrobocie i to bez prawa do zasiłku, bo pobrali ogromne nienależne wypłaty z swoje oszustwa pazerność i nieudolność.!!!! Ale jeżeli ktoś w 2008 roku musiał żyć za 1126zł brutto i jeszcze utrzymywać musi dziecko jeżeli Taki Polak lub Polka straci prace w 2009 roku to nie przeżyje a to ten Polak nie jest w ogóle winien temu kryzysowi spowodowanemu przez pazerność kierujących i rządzących gospodarką, państwem i przedsiębiorstwami oraz instytucjami finansowymi. Można godnie żyć nie kupując co roku nowego telewizora, telefonu komórkowego, czy skracając wyjazd na urlop z 2 tygodni w roku do jednego tygodnia a wydłużając okres eksploatacji samochodu z 4 do 6 lat oraz można chodzić w ubraniu z ubiegłego sezonu mimo nawoływań „dyktatorów mody” ,że w tym roku nosi się już inne fasony i kolory. A pieprzyć ich to nie jest najważniejsze dla milionów uczciwie pracujących a ciągle okradanych Polaków. Ale ważne jest by dobrze funkcjonowały szkoły i szpitale aby utrzymywany był coraz lepszy poziom bezpieczeństwa na drogach i w osiedlach aby obywatel mógł liczyć na szybką pomoc policjanta i ratownika medycznego aby nie waliły się stare kamienice z lokatorami w środku itp. na tym nie należy oszczędzać. A jeżeli trzeba urzędnikom wstrzymać na 2 lata podwyżki płac to należy i trzeba je wstrzymać bo wszak urzędnik jest dla obywatela a nie odwrotnie. To obywatel jest pracodawcą i nie urzędnik ma decydować o podziale publicznych pieniędzy lecz władza wybrana w demokratycznych wyborach a więc parlamentarzyści radni i wójtowie oraz burmistrzowie i prezydenci. Prezydent kraju powinien dać przykład i zredukować koszty utrzymywania swojego rozdętego etatowo i kosztowo pałacu i kancelarii premier jako drugi a marszałkowie sejmu i senatu jako kolejne osoby państwowe również niech zacisną pasa. Niech to będzie nawet tylko symboliczne zmniejszenie wydatków do poziomu 2006 roku. Wszak wtedy kancelarie funkcjonowały to i teraz będą. Może mniej kosztów nieprzemyślanych wyjazdów a więcej pracy koncepcyjnej do której tylko komputer jest potrzebny?