PannaHanna
/ 5.173.200.* / 2021-01-24 12:43
Hej, co byście radzili w takiej sytuacji: mam 150 000 (plus roczną poduszkę bezpieczeństwa, której właśnie używam, bo jestem freelancerem- branża telewizyjna) wkładu własnego, żadnego mieszkania (wynajmuję pokój), nigdy nic nie odziedziczę. Jestem z Sopotu, ale mieszkam w Warszawie- więc waham się między dwoma najdroższymi miastami w Polsce:) (z przewagą Sopotu- mogę pracować zdalnie). Nieźle zarabiam, ale ostatnio tylko na umowach o dzieło (etat skończył mi się latem). Brać kredyt na drugie 150 000 na małą kawalerkę, czy poczekać (pytanie też, czy dostanę kredyt bez umowy o pracę...)?Boję się, że wtopię kilkadziesiąt tysięcy, jeśli prognozy o spadkach się sprawdzą, a sama na nie ciężko pracowałam przez dekadę. Z drugiej strony to, co odkładam co roku, znika przez wzrosty cen mieszkań...
Nie jestem, jak widać, "inwestorem"- po prostu chcę w końcu mieszkać sama, ale jeśli trzeba, mogę jeszcze dzielić mieszkanie przez jakiś czas (dobiegam trzydziestki, mieszkam z fajną kumpelą za cenę o połowę mniejszą, niż wyniósłby mnie kredyt+czynsz).