chichot dona
/ 188.33.206.* / 2013-03-27 16:27
Mnie to nawet cieszy, ze jestem zabawny. Dzięki za "uczony" wywód, czytałem te broszurki niektóre opatrzone nawet certyfikatem instytucji "naukowych" produkujących odpowiednie raporty dla lobby klimatycznego.
Nie jestem tez jasnowidzem, nie wiem czy oponent wiedzę czerpie tylko z owych broszur, czy może z innych źródeł w tym youtube?
Klimat na planecie zmienia się z paru zaledwie powodów. Z powodu zwiększonej aktywności słonecznej, z powodu zwiększonej aktywności geologicznej - wulkany gwałtowne (oczywiście w skali geologicznego czasu) ruchy skorupy ziemskiej , z powodu kataklizmu globalnego np. zderzenia planety z dużymi obiektami kosmicznymi lub mieszanką tych przyczyn. Najczęściej zmiany przebiegają w określonym czasie, najczęściej długim, ale były tez gwałtowne katastroficzne. Obecne zmiany są właśnie częścią takiego naturalnego długiego cyklu, na który składa się aktywność Słońca, aktywność skorupy planety, zawartość pary wodnej w atmosferze, metanu, w tym CO2. Choć to nie CO2 jet winowajcą zmian raczej jest "winowajcą" histerii lansowanej przez demagogów klimatycznych.
Obecną podstawową przyczyną zmian jest Słońce. Ba nie ma nawet zgody co do tego, że obecna zmiana klimatu to ocieplenie, ok 1/3 naukowców zajmujących się tą problematyką optuje za oziębieniem klimatu ( obecny stan argumentują tym, że podobnie było w przeszłości - chodzi o historię klimatyczną planety - przed długotrwałym ochłodzeniem zawsze był bardzo krotki okres wzrostu globalnych temperatur). Ale w tym dyskursie nie to jest istotne, tylko obłędna polityka anty CO2. Polityka zabójcza, dla cywilizacji. Ciekawe jakie konsorcjum reprezentuję? Moim zdaniem istnieje tylko jedno konsorcjum zainteresowane tą sprawą a jest to właśnie konsorcjum klimatyczne sami zresztą siebie nazywają Konsorcjum.
Właśnie oponent reprezentuje owe konsorcjum, co widać a możliwe, że słychać i czuć.
Walka z globalnymi zmianami klimatycznymi to walka z wiatrakami. Zmarnowane środki, zubożona cywilizacja, zwiększona bieda i beznadzieja. To są skutki ekonomiczne moim zdaniem głupich decyzji gospodarczo-politycznych.
Na dodatek ta obłędna manipulacja wykresami, danymi, wybieraniem tendencyjnym okresów porównawczych itp.
Typowe urabianie propagandowe. Na problematykę nie patrzy się całościowo ale z punktu widzenia interesów konsorcjum klimatycznego.
Ba krucjatę anty CO2 miesza się z faktycznymi staraniami wielu środowisk o ochronę natury.
Przykładem pierwsza wypowiedź oponenta.
Przecież nie jestem przeciwnikiem rozwiązań ekologicznych, ale jestem przeciwnikiem rozwiązań pseudo ekologicznych, a takie rozwiązania propaguje właśnie konsorcjum klimatyczne.
Klimat zmieniać się będzie , niezależnie od starań propagandowych konsorcjum klimatycznego. Wcześniej było celem - przynajmniej w propagandzie - zatrzymanie zmian, teraz kiedy wszyscy widzą , że to pic na wodę, to wmawia się opóźnienie zmian lub zmniejszenie ich wielkości. Kolejny pic. Olbrzymie środki z podatków anty CO2 mogły by iść na cele dostosowawcze, ale nie idą. I to ciągłe straszenie , że w przyszłości stanie się coś strasznego i inne pitoły. Najstraszniejszy dla człowieka i cywilizacji jest sam człowiek. Prędzej cywilizacja szczeźnie w wyniku wojny totalnej lub innych głupich decyzji powodujących zagładę niż z powodów zmian klimatu. Odniósł się oponent też do określenia plebs. Tak używam tego określenia i nie jest to określenie uwłaczające czy pogardliwe. Tak nazywają ludzi, czy raczej ludzików członkowie elyt władzy ale i inni z tzw. elyt. Może dla nich jest to jakieś określenie pejoratywne, dla mnie jest to określenie normalne bez kontekstów. Najogólniej są to ludzie poddanie takiej czy innej władzy takim czy innym elytom. Celowo nie używam słowa elity. Aby nie było niedomówień plebsem jest zarówno profesor uniwersytetu jak i zwykły człowiek czy bezdomny włóczęga. Jest inne określenie którego również używam czasami a mianowicie słowo pospólstwo. To określenie nie jest już tak neutralne ale też nie obraźliwe, przynajmniej moim zdaniem. Za odczucia innych nie odpowiadam.
Europa sama się przechytrzyła liczyła, że wyprzedzi technologicznie pozostałe kraje, ze pomimo ofiar czyli olbrzymiego obciążenia podatkami klimatycznymi , pomimo zmniejszenia konkurencyjności i zatrzymania rozwoju dobrobytu co wiąże się ze wzrostem bezrobocia, biedy i ogólnie spadkiem jakości życia, że pomimo tego szybko się odbije, jako wiodąca w nowych technologiach pro naturalnych. Jakoś świat nie poszedł za Europą. Choć media pitolą o światowym kryzysie to jednak ten kryzys dotyczy głównie kręgu gospodarki obszaru Atlantyku północnego. Pozostałe kraje świata kryzysu nie odczuwają lub w minimalnym jedynie stopniu. Rozwijają się w tempie wyższym niż kraje zachodu w okresie koniunktury. Ba centrum gospodarcze przesunęło się z Atlantyku na Pacyfik. Ale tam nie zaprzątają sobie głowy europejskimi pomysłami czy utopiami. Europa tkwi w marazmie gospodarczym, ekonomicznym, a psychicznie w europocentryzmie.