derewor
/ 83.12.134.* / 2008-01-31 16:38
Dokładniej, na początku drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych. Nomen omen Balcerowicza wtenczas nie było. Pojawił sie w rządzie Buzka, ale musiał zwiewać, zanim ten niechlubnie zwinął manatki. Uratował go Kwach i wsadził na stanowisko. Waluty szalały; EUR np. od 3,50 do 5 zł. Pasł spekulantów walutowych, że aż miło, domagając się przez swych kolesi podwyżek dla siebie i grożąc, że ucieknie. Chyba gdzie pieprz rośnie, bo dzisiaj go nie widać, ani w kraju ani za granicą. Owszem miał swoje dni na początku lat dziewięćdziesiątych, ale później poszedł w demagogię ekonomiczną. Dobrze powiedziane "nie mówiąc o Czechach"!!! Trzeba mieć pamięć, by wiedzieć, że Balcerowicz krytykowł Czechy za "przegrzanie koniunktury" i zaczął "chłodzić gospodarkę" zresztą niestety naszą. Skończyło się nawrotem inflacji, spadkiem produkcji i kryzysem i ucieczką Balcerowicza z rządu Buzka. Później bodajże Bauc nie wiedział jak się wytłumaczyć z dziesiątek miliardów dziury w budżecie. Oj, ta pamięć Polaków, kształtowana przez durne media!!!