zx
/ 83.16.202.* / 2006-08-29 14:48
Nie sądzę aby obecne partie były bardziej na zawsze od swoich poprzedników. W końcu ktoś kiedyś głosował na SLD dając jej zwycięstwo, o skali takiej o jakiej PiS póki co tylko może pomarzyć. Ci sami ludzi w dużej części ostatnio głosowali na PiS jak również na Samoobronę. Nie ma zatem powodu żeby nie zmienili swoich upodobań poraz kolejny. Obecna niezła sytuacja jest skutkiem splotu kilku pozytywnych okoliczności, które nie trwają wiecznie. Co by nie mówił zapałem rewolucyjnym nie uda sie napełnić garnków gdy przyjdą gorsze czasy, a przyjdą na pewno. Nie sądzę aby obecnie w Polsce istniała siła polityczna, która byłaby w stanie pchnąć kraj na tory takiej modernizacji gospodarki, która przeorałaby naszą rzeczywistość na taką skalę, na jaką miało to miejsce w UK po rządami M.Tacher. Zapominamy, że nasza gospodarka jest bardzo odtwórcza i w gruncie rzeczy naszą główną przewagą konkurencyjną są koszty pracy co oznacza, że globalnie konkurujemy o podobne inwestycje do tych lokowanych w Chinach i innych strefach niskich kosztów pracy. Prawdę powiedziawszy zbyt wielkiej przyszłości w takim kierunku konkurencji nie widzę. To, że król jest nagi udowodnione zostanie gdy strumień środków z UE zostanie zredukowany (przecież nie będziemy dostawać w nieskończoność takiej dużej pomocy) i gospodarka światowa nieco przysiądzie. Dotychczas w konfrontacji z rzeczywistymi problemami nie było mocnych w naszej klasie politycznej i jeżeli chodzi o obecną ekipę, to w sprawach gospodarczych jestem spokojny o to, że nie czeka nas żadne pozytywne zaskoczenie. Jak się skończy kasa to skończy się również poparcie i elektorat narodowo-katolicko-socjalny, zmieni się w elektorat lewicowo-socjalny, zależnie od tego czyje obietnice napełnienia garnków będą brzmiały bardziej wiarygdnie. Myślę, że pisanie jakichś długoterminowych scenariuszy dla naszych partii politycznych jest zajęciem dość karkołomnym z uwagi na krótki okres półtrwania samych zainteresowanych. To nie jest demokracja brytyjska gdzie tories i labour wiodą swoje spory od czasów kiedy w tej części Europy żyły jeszcze dinozaury. Od rozwiniętych demokracji dzieli nas cywilizacyjna przepaść i żadne przemalowanie fasad tutaj niczego nie zmieni, a czynników zmiany tej sytuacji póki co nie widac na horyzoncie.