A generalnie co "pcha" ludzi do kupowania bezwartościowych (przewartościowanych)
akcji/funduszy akcji?
Przekonanie, że giełda generalnie "rośnie" i rośnąć będzie.
Albo też że zawsze napłynie warstwa następna.
Zawsze znajdzą sie frajerzy, którzy odkupią papierowe
akcje od mądrali, którzy
będą wcześniej wiedzieli kiedy wyskoczyć z karuzeli aby nie puścić pawia.
Wnioskowanie indukcyjne na ograniczonej próbie czasowej.
O ile sobie przypominam był taki filozof D.Hume, który krytykował takie uogólnienia.
Jeśli coś zdzarzyło się (n) razy nie oznacza to, że zdarzy sie (n+1)
Oczywiście jeśli popyt jest większy znacznie od podaży to na razie mamy
giełdę jako maszynkę do robienia pieniędzy.
Ale kiedyś ktoś powie sprawdzam
Albo też ludzie trochę dokształcą się.
Np.
Cena akcji jako suma dywidend w pewnym przedziale czasu (dośc rzetelne podejście).
Które spólki spełniają taki wymóg.
Konczę swoje wypociny, bo New World Symphony dobiega końca.
USA jescze nie.
Pozdrowienia dla forumowiczów.