chichot dona
/ 109.243.96.* / 2011-12-09 23:20
Klaus odrzucił również pojęcie globalnego kryzysu w toku. - Wszędzie dokąd się udam, mówią mi, że globalnego kryzysu nie ma.
Oczywiście, że nie ma globalnego kryzysu.
nowe centra gospodarcze o tyle interesują się kryzysem altantyckim o ile to godzi lub współgra z ich interesami.
Najtrudniej pozbyć się egocentryzmu (przekonania o własnej wyższości) w tym przypadku europocentryzmu czy usacentryzmu.
Stąd w propagandzie atlantyckiej dla plebsu mowa o kryzysie globalnym. Plebs nie może się zorientować w sytuacji. Zwłaszcza, że to atlantycki plebs na swoim grzbiecie będzie ten "kryzys" dźwigać.
Gdyby to było proste plebs już dawno dostał by swoje główne igrzyska czyli gorącą wojnę.
Ale tak się składa , że druga strona tej wojny jest silna nie tylko gospodarczo ale i militarnie. Ba ma swoje potężne V kolumny w atlantyckiej części - chińskie mniejszości liczone w dziesiątki milionów a może i więcej i to tylko w strefie atlantyckiej.
Głównym problemem atlantyku (USA i UE) jest sam atlantyk a raczej buta, i przekonanie ,że w systemie trzyma się większość sznurków.
Co jest już nieprawdą.
Im później strefa atlantyku się obudzi tym przebudzenie będzie boleśniejsze.