ździcho
/ 87.205.195.* / 2010-06-19 09:24
Sprawa jest prosta. Większość głosujących do wyborów zagonił owczy pęd. Szli, bo wstydzili się, że sąsiad zobaczy, jak lenią się w ogrodzie zamiast kultywować demokrację. Ale w kabinach do głosowania odpuścili sobie wysiłek. Bezmyślnie zaznaczyli jedynkę, bo głowy zaprzątała realizacja funkcji podstawowych organizmu: wdech, wydech, wdech wydech.
Dokładnie tak!!! Tyle, że trudno wszystkim głosować z głową, gdyż wybory u nas celowo organizuje się tak, by ludzie te głowy POTRACILI. W Polsce NIE MA wyborów demokratycznych i nie było ich od roku 1990. Gdyby były demokratyczne, to byłyby przeprowadzane systemem jednoturowym. Ten, kto zebrał najwięcej głosów zostaje prezydentem i cześć. Co z tego, że ma 2% poparcia? Wszyscy jego rywale mają 1,9 i mniej%! Druga tura miałaby miejsce tylko wtedy, gdy dwaj kandydaci z
największym poparciem mieliby IDENTYCZNĄ liczbę głosów. Tymczasem system dwóch tur ma charakter czysto manipulacyjny. Ludzie śledząc sondaże przedwyborcze automatycznie wówczas
koncentrują się na dwóch z najwyższymi notami. Wtedy ci, którzy wcześniej mieli zamiar głosować na kogoś innego niż ci dwaj, zmieniają nagle decyzje już przed pierwsza turą, a wtedy albo wcale nie idą na wybory doszedłszy do wniosku, że ich kandydat i tak nie
przejdzie, albo idą wybierać tzw. "mniejsze zło", czyli jednego z tych dwóch z najwyższym poparciem. W tej sytuacji kandydat na trzeciej pozycji i niżej - wszyscy już dostali kopa w dupę jeszcze przed startem. Tym bardziej, że kampanie rozpoczyna się na wiele miesięcy przed wyborami, po to by mogły się porządnie rozbuchać, a rozbuchają się te z największym zapleczem finansowym. Moi drodzy, to NIE JEST demokracja! Dalej: Skoro do drugiej tury weszło już tylko tych dwóch,
to już nie ma wyjścia - trzeba oddać głos na mniejsze zło. Nie mówcie mi o demokracji. Demokracja ma miejsce przy eliminacjach do gry w jedno podanie. Który podbije piłkę w powietrzu najmniej razy idzie na "budę". Druga tura ma miejsce tylko wtedy, gdy jest dwóch, co podbili najmniej, ale po tyle samo razy. Zadziwia mnie to, że dorośli dają się
nabierać na chwyty, na które nie dałyby się nabrać dzieciaki kopiące piłkę przy trzepaku. Obawiam się, że głosowanie Z GŁOWĄ w Polsce jest absolutnie niemożliwe.