Hej.

Ostatnio z moją dziewczyną zaczęliśmy zastanawiać się nad swoim mieszkaniem. Mamy po 26 lat, i w sumie od dwóch lat mieszkamy w poznaniu. Rynek jest jaki jest, mieszkania w mdm mają limit 5915zł/m2. Jesteśmy z małej miejscsowości, i dla nas to kosmiczna cena.

Mamy odłożone około 6000zł. I tu jest problem. Zależy nam na mieszkaniu z dobrym dojazdem do pracy, i zależy nam, żeby nie było ono po za poznaniem. Upatrzyliśmy sobie mieszkanko "na lata". 3 pokoje, kuchnia osobno, około 65 metrów.

Nie bez powodów wspomniałem o tych naszych oszczędnościach. Mieszkanie jest w stanie deweloperskim, więc musielibyśmy wziąc kredyt na wykończenie, kredyt nie mały, bo czytałem, że wykończenie kosztuje 1000-2000zł/m2

Nasze zarobki są rzędu ~6500 netto. Kredyt dostaniemy, ale nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, bez oszczędności (które i tak pójdą na zaliczkę dla dewelopera) kupować nowe mieszkanie.

Chciałbym się zapytać was, większość z was zapewne ma już swoje mieszkanie, i pewnie ściągnie nas na ziemię, co sądzicie o takiej sytuacji? Jest sens kupować swoje mieszkanie, bez oszczędnosci ? Czy moze lepiej jest poczekać 2,3 lata i wtedy zdecydować się na własne M ?

pozdrawiam