Ojciec od początku mojej edukacji nie łoży na mnie ani złotówki. wszystko co mam kupiła mi mama albo sam na to zapracowałem. Studiuję dziennie i pracuję, żeby utrzymać się na studiach, dokłada mi mama (jakąś 1/3 tego co mi potrzebne). Mama również utrzymuje dom i płaci wszystkie rachunki. Ojciec jest pasożytem, pracuje i zarabia legalnie, ale pieniądze albo przepija albo odkłada sobie na konto. Ja od niego nigdy nic nie dostałem chociaż jestem jego rodzonym synem. Chcę zasądzić od niego alimenty. Jak? na ile pieniędzy mam szansę? Czy to że pracuję na umowę zlecenie jest dużą przeszkodą? Nie ukrywam, że praca nie pozwala mi na zabawę, normalne funkcjonowanie, w tygodniu jestem zmęczony pracowitym weekendem. Poza tym praca jest ciężka, dużo dźwigania i zaczyna mnie boleć kręgosłup, jestem młody, mam 23 lata. Czy mogę ubiegać się o alimenty wstecz za okres od początku studiów?
Proszę o pomoc, radę.