mariusz_1984
/ 91.152.198.* / 2009-03-18 17:09
moja sytuacja była bardziej dramatyczna, ojciec praktycznie całe życie mnie wykorzystywał, większość życia spędziłem z dziadkami dali mi wikt i opierunek,
po śmierci matki ( miałem 5 miesięcy a ona nie była jego żoną ), odebrał mnie rodzinie sądownie jako ojciec co za tym idzie przyznana mi renta po mamie szła do jego kieszeni, podrzucił mnie dziadkom jak miałem jeszcze pieluchy sam wyjechał i nie dawał dziadkom pieniędzy, gdy podrosłem ściągnął mnie do siebie i musiałem z nim mieszkać, wiele lat cierpiałem głód nie zarabiał adekwatnie do swojego wykształcenia, zwalniano go też dyscyplinarnie, w chwili kulminacji tuż przed
gdy zacząłem rozumieć co się dzieje w moim życiu z mojej renty spłacał odsetki swoich kredytów a resztę zostawiał w kiosku ruchu na gazety i papierosy, wyjeżdżał zostawiając pustą lodówkę i co mnie czasami ratowało od głodu to jego kredyt w kiosku, po miła Pani pozwalała mi czasem dopisać do rachunku kilka batonów bo innych artykułów spożywczych nie było, traktowałem to jak obiad, mając 16 lat udało mi się wyrwać od niego do dziadków spowrotem, i renta wtedy poszła do babci a bacia dzięki temu miała na moje utrzymanie i za 550 zł miesięcznie dostałem komputer drugą szkołę prywatną którą chciałem ukończyć bilet do szkoły ciepło i posiłki babcia to potrafiła zrobić a on wszystko sam konsumował mimo że to nie było jego, sam jest pedagogiem nie pracuje już wiele lat bo jak to powiedział, chcę by zapłacił za swoje zbrodnie zacznę od zarzutu niegospodarności majątkiem małoletniego, dla porónania mam znajomego który dostawał rentę po ojcu jego matka zarabiała min krajową a gdy skończył liceum kupiła mu z odłożonych z renty pieniędzy samochód, a ja nawet na obiad nie miałem,
nie pozwolę by beskarnie chodził po ziemi i jeśli jest sens zacznę od niegospodarności mająkiem małoletniego nie mówiąc już o znęcaniu się psychicznym poniżaniu mnie i innych członków rodziny