No tak, rzeczywiście ręce opadają, wychodzi na to że podatki płacą tylko najbiedniejsi,bo tylko tych straszy się bezustannie komornikiem i tzw. urzędnikiem skarbowym, zresztą ustawowo zabiera się je z wszelkich wypłat i świadczeń i w zasadzie do tego ta cała urzędnicza armia nadaje się. No i zreflektowałem się, że gdybym nawet kiedykolwiek w chwili słabości pomyślał o takim komorniku albo tzw. urzędniku skarbowym jako o kimś teoretycznie będącym w służbie obywatela i teoretycznie potrzebnym to musiałbym obudzić się w innym świecie, bardzo dalekim od tego naszego propagandowo wychwalanego 25-lecia wolności i bezrobocia, rzeczywiście trzeba mieć stale zamknięte oczy w czasie pracy żeby nie widzieć masowych przekrętów w dokonywanych prywatyzacjach i w kręgu władzy wykonawczej i ustawodawczej.Nie, palce odmawiają posłuszeństwa żeby to nawet dalej komentować, zostaje tylko skuteczna ucieczka, za granicą ja oczywiście pomęczę się, ale dzieci przynajmniej daleko od tej naszej patologii będą. Zresztą, innego wariantu nie ma, jak nie ma pracy to i tak to tylko kwestia zebrania się i przygotowania miejsca. Dość.

Owe zjawisko w medycynie nazywa się mutacją wirusową a w resorcie finansów mutacją podatkową.
I nic tu prof. Modzelewski nie wymyśli... podatki się mutują.