Dlaczego politycy UE tak bardzo bronią pani Tymoszenko? Czy pełnienie
funkcji państwowej wg. nich ma czynić bezkarnym?
Na dodatek stosują bardzo głupią argumentację, tak głupią, że trafia
jedynie do idiotów a i to nie wszystkich a jedynie do tzw.
"pożytecznych" idiotów.
Pani Tymoszenko , przekroczyła swoje kompetencje, przekroczyła je nie
kontrowersyjnie ale w sposób rażący, ze skutkiem bardzo poważnym dla
Ukrainy. To nie za decyzję polityczna została pani Tymoszenko skazana, a
właśnie za świadome rażące (przestępcze) przekroczenie swoich kompetencji. Tym bardziej, ze pani Tymoszenko została osądzona wg. obowiązującego na Ukrainie prawa. Nie umniejsza to faktu, że pan Janukowycz cynicznie to wykorzystał. Najprawdopodobniej wystarczyło by uznanie pani Tymoszenko za winną i zakaz sprawowania funkcji publicznych oraz odebranie biernego prawa wyborczego na jakiś czas. Mam takie wrażenie, że więzienie to "typowa" nadgorliwość sądowniczej nomenklatury na Ukrainie. Ale mam też takie wrażenie, że politykom UE nie chodzi o wielkość i rodzaj kary oraz o sposób jej wykonywania, ale o to , że w ogóle ośmielono się ukarać kogoś prominentnego, ba byłego premiera. Wszak w UE są inne standardy, takim "kontrowersyjnym" politykom daje się polityczną emeryturę i spokojny azyl gdzieś w ładnym i przyjemnym miejscu. Zapewne i politykom UE zdarza się przekraczać swoje kompetencje (czasami rażąco). Do tej pory są bezkarni, korzystają ze swojego statusu jak "święte krowy" w Indiach. Może boją się przypadku pani Tymoszenko? Może obawiają się rozlania "zarazy" i na ich kraje? Może po prostu bronią swojego tyłka, podcierając to górnolotną frazeologią?