Diabeł z piekla
/ 83.9.177.* / 2011-10-01 11:30
"Polscy przedsiębiorcy twierdzą, że polscy absolwenci mają duże luki w zakresie komunikacji, pracy zespołowej, przedsiębiorczości i rozwiązywania problemów."
Akurat jako student na niektórych zajęciach pracuję w grupie i mam przedmiot "rozwiązywanie problemów" - więc rynek pracy mnie zapewne przyjmie z otwartymi ramionami.
Uczelnie bezpłatne są bardzo dobre, w przypadku kierunków ścisłych - na pierwszy rok idzie 300 osób na kierunek, a inżyniera/magistra - robi 50 - tych najlepszych, co dali sobie radę. Chodzi o to, że student musi być super zaradny, albo bardzo zdolny, żeby sobie poradził - a zaradność i szybkość przyswajania i analizowania informacji daje nam największe szanse w każdej sytuacji.
Na płatnych studiach, stanowcza większość studentów kończy swój kierunek, bo mają lżej, wykładowcy ich szanują (w dużo większym stopniu, niż na publicznych studiach), jest większy porządek, poza tym jest łatwiej, bo bardziej opłaca się czelni brać opłatę od całej ilości studentów przez 5 lat, niż od połowy.
Co do kwestii współpracy z firmami, to jest tak cienko, bo jest mamy głupie prawo i ono najczęściej stoi na przeszkodzie porozumień (u mnie na wydziale dwie firmy przeprowadzają swoje kursy).
Po co firma ma szukać innowacyjnych rozwiązań na politechnice, jak prawo nie pozwoli im z nich korzystać - bo zabrania tego prawo (przypomnijmy sobie maszynkę do rozbijania cząstek azbestu, czy "gumową nawierzchnię"). W Norwegii również są studia darmowe, ale tam studia techniczne są skierowane pod przemysł - firmy robią badania, testy, projekty na uczelniach, przy pomocy studentów, co później przygotowuje ich świetnie do pracy.