Na razie stopy są optymalnym poziomie, nba przyszły rok zapowiadją nieco mniejszy wzrost gospodarczy (bodajrze 4,6%), więc dodatkowa podwyżka stóp może i tak przeciętny wzrost gospodarczy zdusić nawet do 4%. Więc myśli o podwyżce stóp są raczej zdeterminowane niepewnym kursem złotego, na dzień dzisiejszy jest to 3,91 i jest bardzo dobry kurs. Uważam, że można myśleć o podwyżce stóp w dwóch sytuacjach:
1. Inlacja powyżej 3,5%
2. Wartośc złotówki powyżej 4,3zł za Euro
W innych przypadkach nie ma sensu, pamiętajmy że jesteśmy rynkiem rozwijającym się i nasza inflacja jest raczej adekwatna do kraju typu Szwajcaria niż kraju rozwijającego się. Mała inflacja jest pożyteczna dla całej gospodarki jak i również nie za wysoki kurs złotego względem Euro, więc ten powolny strach jest kompletnie nie uzasadniony. Mam nadzieję że w końcu odwłołają Balcerowicza bo ostatnio nie jestem w stanie wysłuchać jego asekuracyjności 9on na fobię na punkcie inflacji, wszędzie widzi zagrożenia inflacyjne - to już powoli powinno być leczone)

Co za koszmarny bełkot!
RPP jeszcze nigdy w swej historii nie trafiła w cel inflacyjny, myląc się zwykle conajmniej o rząd wielkości, a przeciętnie o 50% do 60%.
Obecnie inflację mamy ok. 1% a stopy 4%, więc średnio inteligentny człowiek wie, że nie o inflację tu chodzi.
Filar nie ma odwagi fłośno powiedzieć, że sfinansowanie DEFICYTU BUDŻETOWEGO będzie wymagało ściągnięcia kapitału spekulacyjnego, a ten MUSI dostać premię za ryzyko. Jeżeli obecnie bez ryzyka kupuje papiery amerykańskie za 5.5% to przecież nie kupi polskich za 4.5%
I tu jest pies pogrzebany. Za fanaberie górnicze, milicyjne, lekarskie itd. itp. jako podatnicy zapłacimy PODWÓJNIE!
W podatkach i wysokich odsetkach dla spekulantów, którzy z wilczym uśmiechem pożyczą rządowi pieniądze.
Profesorze! Apeluję o uczciwość intelektualną.