a
/ 80.48.97.* / 2006-10-30 14:21
Nagle w IV RP okazuje się, że szkoła jest ostoją pedofilii, homoseksualizmu i porno.
Moja córka jest w I klasie publicznego gimnazjum. Ma mnóstwo znajomych koleżanek i kolegów, ale jakoś to całe towarzystwo nie wykazuje cech homo-pedo-porno. Nawet nikt nie pali papierosów. Co prawda telefony urywają się jak pogotowiu, ale od tego jeszcze daleko do zboczeń. Nikt córce nic nie ukradł, ani nie znieważył. Córce szkoła nie kojarzy się z gigantycznym stresem i koszmarem sennym.
Moje wspomnienia z podstawówki lat siedemdziesiątych są zupełnie inne.
Palenie, chlanie, powyrywane kible i krany, permanente bójki i ostra bariera oddzielająca dziewczynki od chłopców. Dyscyplina, a jakże była, a to linijką po łapie, a to targanie za uszy i walenie łbem delikwenta o tablicę.
A szacunek do nauczycieli jaki był, pamiętam starszą panią, która próbowała uczyć rysunków. Ta siwa staruszka, więziona w czasie wojny w obozie koncentracyjnym, nie skónczyła z koszem na głowie tylko dlatego, że nie mieliśmy do dyspozycji kamer do rejestracji filmów. Natomiast epitety, którymi była raczona wprawiłyby w zdumienia wytrawnych znawców tematu.
A już jak ktoś dobrze się uczył, to mał po prostu przej....
Zawodówka i wojsko był wtedy ideałem młodzieży.
Więc wchodzi dzisiajtaki chłopek roztropek z batem i obłedem w oczach i z mety znajduje związek między pornografią i agresją. No, jeżeli widok nagiej kobiety wywołuje w ministrze agresję to on chyba musi się leczyć