Vorg
/ 2010-05-31 18:40
/
portfel
/
Tysiącznik na forum
Cześć,
dlaczego taka niemrawa sesja prawie że marazm
Stany i Londyn dzisiaj nie grają - to jest główny powód.
inwestorami targają emocje od chciwości po strach
Prawda - ale wcale nie jestem pewien, czy strach jest w tej parze najgorszy dla inwestora. :)
największe emocje występują przy panice
Owszem. Zauważ przy tym, że osoby grające w obie strony (głównie kontraktowcy) często mają swojego rodzaju "sentyment" do spadków na giełdach - prawdę mówiąc, ja również odrobinę. :) Porządne spadki mają w sobie to coś, co nie pozwala oderwać się od notowań, często są to sesje o wyjątkowo dużej zmienności. Przyznaję, że sam "najszybsze" zyski osiągnąłem właśnie w takich sytuacjach i chyba dlatego miło je wspominam.
Nie wiem jak ty ale ja widzę spadek strachu
kurs akcji lekko faluje góra- dół.
Przez takie zachowanie rynku widzę stabilizacje i koniec korekty
Na ostatnich kilku sesjach zmienność faktycznie zaczęła stopniowo spadać, ale dzisiejszej nie rozpatrywałbym w tych samych kategoriach. Czy to rzeczywiście koniec korekty - moja odpowiedź z pewnością Cię rozczaruje, ale nie wiem, i prawdę mówiąc nie ma to dla mnie większego znaczenia. :) Twoje obserwacje wydają się potwierdzać taką tezę.
niektórymi pseudo -spekulantami targają jeszcze (od kilku lat) te najgorsze emocje.
Jakieś dwa - trzy miesiące temu napisałem tutaj trochę swoich przemyśleń na temat giełdowych emocji. To, że potrafią wykrzywić ludzką percepcję i wprowadzić w błąd jest oczywiste nie od dzisiaj. Natomiast obserwując samego siebie musiałem przyznać, że największym problemem może okazać się zwyczajne uzależnienie od emocji związanych z giełdą. Dopóki grasz bez konkretnej metody, trochę "na czuja", trochę "intuicyjnie", nie znasz dokładnych właściwości narzędzi, których używasz, emocje zawsze będą obecne. Dopóki szukasz, próbujesz czegoś nowego, wciąż będziesz odczuwał ten "dreszczyk", i nie chodzi tu nawet o to, czy w danym momencie zarabiasz czy tracisz.
Sprowadzenie swojej metody do czysto mechanicznego systemu (jak w moim przypadku), który w procesie podejmowania decyzji nie jest nawet w najmniejszym stopniu zależny od czynnika ludzkiego, w ogromnym stopniu uwalnia gracza od emocji - jeżeli trzymasz się wskazań systemu, który dobrze znasz, to nie odczuwasz strachu przed zajęciem pozycji, obawy o osiągnięty zysk (zamykać czy jeszcze poczekać?), nie stresujesz się kiedy tracisz, nie odczuwasz radości ani żalu z wyników pojedynczych transakcji - to wszystko staje się czymś zbędnym, zostaje gdzieś w tle na zupełnie innym poziomie. Ma to oczywiście ogromne zalety w postaci poprawy (najczęściej znaczącej) własnych wyników - uwalniasz się od czynnika, przez który popełniałeś większość błędów, ale... nagle jakby zaczyna czegoś brakować.
I tu zaczyna się kombinowanie - system swoją drogą, ale Ty masz ochotę coś dzisiaj zmienić, zagrać inaczej mimo, że przecież Twoja metoda się sprawdza, zarabia... Zdajesz sobie sprawę, że to co robisz to głupota, hazard, ale wprowadzasz zlecenia... To jest właśnie to przeklęte uzależnienie. :) Przez emocje nawet posiadając naprawdę świetną metodę można tracić pieniądze.