jestem najwiekszym zarozumialcem z was dlatego wrzucam jeszcze raz moj post zebyscie zakumali.
.....................................................................
HEJ LUDZISKA. wiem, ze mnie nie lubicie ale geniuszy nigdy nie lubia. za to lubia sluchac
wiec sluchajcie bo jak wiecie mam z******** refleksje.
caly ten szajs tzn. problem z akcjami bierze sie z problemu ich wartosci. naczytalem sie
o tym i w sumie to nikt nie czai co to jest wartosc. powinniscie przeczytac o szkole
marginalistycznej jevonsa, mengera i walrasa. tak czy siak inaczej to sie nazywa nurt
subiektywistyczny co oznacza ze wartosc dobra jest subiektywna. ale wedlug nich
obiektywnosc wartosci bierze sie z tego ze wszyscy konsumenci oceniają tak samo
uzytecznosc dobra.
ale do rzeczy.
akcje nie maja wartosci bez nas. inwestorzy kupuja
akcje z dwoch powodow:
1. chca byc udzialowcami miec wplyw na spolke - to są duze ryby jak buffet. 2. chca miec
stope zwrotu. nas maluczkich nie interesuje (1), tylko (2). zalozmy ze (1) nie istnieje,
co jest realistyczne, bo wiekszosc nie stac na (1). czyli jesli cena akcji rosnie, to
tylko dlatego ze ma dla nas jakas wartosc. a skad sie bierze ta wartosc? to wlasnie
podstawowy problem, bo jak ktos spekuluje to wartosc ta bierze sie tylko ze zgadywania
ile warta jest akcja dla innych. w takim razie oczekujemy ze inni będą widzieć w tym
jakąs wartość. a skąd inni mają widzieć w akcji wartość skoro zalozylem ze (1) nie
istnieje? inwestujecie w
akcje PODOBNO nie dlatego ze wypłaca dywidende tylko dlatego ze
zamiast tej kasy na dywidende przeznacza na rozwoj. ale skoro nie ma (1) to po co nam to?
powiecie, no bo dzieki inwestowaniu we wlasny rozwoj spolka w przyszlosci wyplaci wieksza
dywidende niz gdyby teraz miala to zrobic. a ja sie pytam: co mnie obchodzi za 5 czy 10
lat? bo inwestowanie w rozwoj ktory ma byc za n lat to tez ryzyko. nie wiadomo co sie
stanie przez te n lat. skad mam wiedziec czy za n lat spolka nadal nie bedzie chciała sie
ROZWIJAC, kiedy ja już bede chciał odzyskac kapitał??? wniosek? spolka powinna juz dzis
wyplacac deywidende jako NAGRODE za to ponoszenie ryzyka. a im wieksza bedzie dywidenda
tym wieksza bedzie wartosc. wniosek: zarowno spekulacja (AT) jak i inwestowanie
dlugoterminowe powinny dotyczyc tylko spolek z dywidenda. Te bez dywidendy są
bezwartościowe; spekulacja na nich to zwykla ruletka z trendami, bo opiera sie na
zgadywaniu czy inni mysla tak samo jak ja ze oni mysla ze cena wzrosnie - to dzika
statystyka. wycena DCF powinna tez opierac sie tylko na dywidendach i prognozowaniu jej
wzrostu. I własnie o to chodzi - dzis wyceniam niska dywidende ale dzieki temu ze wiem ze
spolka chce w siebie inwestowac mozna bedzie zdyskontowac wyzsza prognozowana dywidende.
Czy mamy sie ciagle oszukiwac ze gra to inwestowanie?