m tyle że 54
/ 31.2.127.* / 2014-01-19 01:04
Widzisz różnicę między tolerancją i akceptacją?
Nie wiem jak chichot dona ale ja .. tak ja ja widzę ... , widzę również, że m-53 tego nie widzi, nie rozróżnia tolerancji od akceptacji.
Dawnymi czasy chyba na forach byłem pierwszy lub jeden z pierwszych kiedy w dyskusjach z tzw. lewicowo myślącymi , wytykałem im to, że tolerancje traktują jak akceptację.
Tu natomiast odwrotnie .
Nikt nie każe m-53 akceptować, ba nawet tolerować.
Rozumiem, że geje czy inne mniejszości przesadzają i to mocno, ale mądry człowiek zauważy, że to gównie robią/czynią tzw. działacze organizacyjni/polityczni którzy chcą zaistnieć w tej czy innej organizacji, w tej czy innej polityce.
To oni wszczynają te kociokwiki a mentalnie podobni im tyle , że po przeciwnej stronie włączają się w ten nurt.
W ten sposób jedni i drudzy - nazwę ich za przykładem chichota kołtuni i cynicy ( tak kołtuństwo jest częstym przypadkiem także wśród mniejszości) - zapewne czują się docenieni i ważni. A tzw. pożyteczni idioci ... których wszędzie pełno podchwytują i dalej to niosą i tym się ekscytują (zapluwają).
Zapewne zdaniem m-53 pani Grodzka powinna siedzieć jak mysz pod miotłą i powinna cierpieć skoro natura obdarzyła ją taką tożsamościową niezgodnością.
Osób transseksualnych na świecie oraz w Polsce jest sporo, nie wszyscy decydują się na zmianę płci, ba często zakładają rodziny i w nich jakoś funkcjonują ba nawet płodzą czy rodzą dzieci. Funkcjonują w tym tak długo jak długo mogą. Najczęściej kończy się to rozpadem rodziny lub wręcz samobójstwami ponieważ jak wskazują badania nie są to osoby którym dobrze w życiu, które cierpią. Nie wszyscy mają taką odwagę aby w swojej społeczności to zmienić. Odsetek samobójstw wśród nich jest bodaj największy.
Większość z nich nie chce ani rozgłosu ani zainteresowania , po prostu chcą normalnie żyć, to otoczenie tzw. bliźni stwarzają im piekło.
Zapewne podobnie jest z innymi mniejszościami, wcale nie chcą specjalnych praw, chcą tylko mieć takie same prawa jak inni. To działacze upierają się przy formule małżeństw dla homoseksualistów.
Choć zupełnie wystarczyła by formula związków partnerskich z prawem do dziedziczenia nic więcej.
Badania wyraźnie wskazują , że homoseksualiści w swojej większości wcale nie chcą mieć prawa do adopcji dzieci . Chcą jedynie zabezpieczenia podstawowych praw w ich związkach.
Natomiast polityka która się tym zajmuje, te wszystkie organizacje feministyczne, gejowskie, równościowe mają to gdzieś, dla nich najważniejsza jest polityka i szum wokół tego, kontrowersje, medialne nagłośnienie, polityczne i społeczne wzburzenie. Większość tych tzw, działaczy nie ma mandatu środowisk które podobno reprezentują.
Podobnie z tzw, ideologia Gender.
Jak zajęła się tym polityka w tym kościelna to okazało się, że strony sporu nie mają pojęcia o czym prawią ani o co się wadzą, zapewne o samo słowo gender bo o co więcej skoro nie mają pojęcia o co chodzi?
Jeżeli nie wiadomo o co chodzi to zawsze chodzi o kasę i o władzę. Czyli politykom o władze i stronników podobnie jak klerowi o władze nad duszami.
Dlatego uważam, że generalnie mniej niż więcej jest ludzi światłych, dobrych , mądrych, życzliwych, otwartych, używających świadomie rozumu. Tacy bowiem nie poddają się ogólnemu kociokwikowi.
Sam zapewne do takich się nie zaliczam skoro jednak dałem się uwieść temu kociokwikowi.