Jak poszłam do szefowej poprosić o podwyżkę (zarabiam najniższą krajową, w międzyczasie zrobiłam sporo kursów) to powiedziała, że jak mi się płaca nie podoba to nie muszę u niej pracować. Kursy i szkolenia podnoszące kwalifikacje były obowiązkowe, ale nic za tym nie idzie jeśli chodzi o podwyżkę. Zaznaczę, że jestem osobą z wyższym wykształceniem. Pracuję po 9 godzin dziennie, jakieś 4 lata temu jeszcze były dodatki motywacyjne i miałam więcej na rękę niż teraz. Teraz nie ma nic ...

Hmm... zbyt ogolne porady...
Ja zamiast doradzac jak dostac podwyzke 5% zaproponowalbym stworzenie planu dotarcia do poziomu 200% obecnej pensji. Oczywiscie do tego nie wystarczy jedna rozmowa z szefem, lecz np zdobycie wyzszych kwalifikacji, certyfikatu, poszerzenie zakresu odpowiedzialnosci itd. Jak sie zwiekszy wlasna wartosc o 100% poprzez powyzsze to podwyzka bedzie tylko kwestia czasu. Wtedy ewentualnie moglibysmy planowac taktyke rozmowy z szefem. I na to mamy osobna szkole bo wszystko zalezy od firmy, procedur, kalendarza podwyzek, polecam stworzenie sytuacji wyjatkowej i wyjatkowego potraktowania sprawy poza procedura. W takich przypadkac podwyzka jest tylko odlegla o jeden podpis odpowiedniej osoby...