Dlaczego dopiero teraz próbuje się rozwiązywać sprawę stoczni.Czy związkowcy musieli wyjść.
na ulicę żeby ten rząd się zainteresował sobie podległymi firmami i zaczął coś robić.
A może to była zaplanowana strategia przedwyborcza aby wykazać "jakiś "sukces a termin przetargów wybrany nieprzypadkowo.........
Jakie będą efekty tej prywatyzacji jeszcze nie wiadomo........ale można już się "czymś "pochwalić przed społeczeństwem.
Zarówno jeden jak i drugi wariant wskazuje na to,że ten rząd jest bardzo słaby i nie potrafi sprawnie i skutecznie zarządzać krajem!
Andrzej Sadowski zaznaczył, że obecna sytuacja polskiego przemysłu stoczniowego i szukanie w pośpiechu inwestora to efekt zaniedbań wszystkich kolejnych rządów.
Rzeczywiście 500 dni rządzenia to mało aby zorganizować przetarg na sprzedaż majątku stoczni...panowie z PO