Ziobro jest jednym z najpopularniejszych polityków PiS-u więc logicznie (i politycznie) rzecz biorąc - polowanie z nagonką ma swoje uzasadnienie. Nie wyszło z laptopem więc dokopano się do "zdrady tajemnicy państwowej". Mam przed oczami spacery pana Kaczmarka - byłego min. spraw wewnętrznych - po hotelowym korytarzu przed apartamentem pan Krauzego. Nie była to wizyta tego typu jak pana doradcy premiera - Boniego u swojej metresy. Dotyczyła prawdopodobnie aafery kryminalnej. Sprawę umiejętnie wyciszono - a może już jej łeb ukręcono? Winowajca Ziobro poinformował w końcu nie byle kogo, tylko personę, która wkrótce miała zostać premierem i uzyskała choćby i z tego tytułu wszelkie certyfikaty dostępu do tajemnic państwowych. Od wzniosłości do śmieszności jeden krok. Ciekawe co jeszcze za bzdury wymyślą?