Wieczorem na plaży w Gdyni kilkuset pseudokibiców brutalnie napadło grupę meksykańskich marynarzy. Bili ich, kopali i rzucali w nich butelkami. Kilku marynarzy zostało rannych. Zabrała ich karetka pogotowia. Mieli obite twarze, porozrywane i zakrwawione ubrania.

No, patriotyczny akt jakby nie patrzec. A nie będą tu po naszym pięknym kraju jakieś meksykany się szwendały!

Pragniemy zauważyć, że kibice Ruchu Chorzów, jak również meksykańscy marynarze, przebywali na gdyńskiej plaży od wczesnych godzin rannych i przez ten czas nie dochodziło do zakłócenia porządku. Iskrą zapalną zaistniałej sytuacji przed zbliżającą się godziną zbiórki kibiców było niewybredne zaczepianie, a w efekcie uderzenie w twarz kobiety przez jednego z meksykańskich marynarzy. W obronie kobiety stanął jeden z kibiców Ruchu, który momentalnie został zaatakowany przez kilku kolejnych obywateli Meksyku i w czasie zajścia został ugodzony nożem. W efekcie tego zajścia chorzowscy kibice ruszyli z pomocą zaatakowanemu koledze, co doprowadziło do bezpośredniego starcia obu grup, w którym Meksykanie użyli noża oraz stłuczonych butelek. Jako Stowarzyszenie Kibiców Ruchu Chorzów pragniemy zauważyć, że prowodyrem zamieszek nie byli kibice Ruchu Chorzów, których się o to oskarża, a zaproszeni przez Sz. P. Prezydenta Miasta Gdynia goście.

Wieczorem na plaży w Gdyni kilkuset pseudokibiców brutalnie napadło grupę meksykańskich marynarzy.

Policja udostępniła nagranie z monitoringu. Jakie kilkaset kibiców? Niech się liczyć dziennikarze nauczą, bo niedługo będzie mowa o kilkuset ministrach rządu. Dziennikarze teraz przepisują tylko komunikaty pisane nie wiadomo przez kogo, zamiast szukać źródła.

Dlaczego opowiadacie te bzdury!!!
Ci marynarze zaczepili dziewczyny na plaży, jedna z nich odepchnęła chama, a on uderzył ją w twarz. Widząc całe zajście jeden z chłopaków z Chorzowa odepchnął meksykańca, a on pchnął go bagnetem w pierś!
Od zaczęła się awantura.

Wcześniej ci sami marynarze zaczepiali dziewczyny na plaży w Szczecinie - obmacywali, próbowali zaciągać je na statek.

Zamiast pisać bzdury, sprawdźcie co tak naprawdę się stało!