Wrzesień straszy. W minionym tygodniu na giełdach europejskich rynków wschodzących pojawiła się niepewność. Jednym z powodów może być zachowanie największego rynku emerging markets - Chin, gdzie przyszła realizacja zysków i przybrała formę wodospadu. W sierpniu Shanghai Composite stracił ponad 20%. Inwestorzy na świecie zadają sobie pytanie, czy obecne wzrosty nie zaprowadziły rynków akcji za wysoko. Poprawa w gospodarce nastąpiła, biorąc jednak pod uwagę wielkość wspomagania, nie jest to poprawa powalająca. Rynek pracy jest słaby (na wysoce niepokojącą stopę bezrobocia zwrócił uwagę komisarz UE Joaquin Almunia), firmy nie zakończyły cięć kosztów i nadal ograniczają inwestycje. Podstawowe pytanie - to, co się stanie z gospodarką, kiedy zakończymy używanie niedopuszczalnych dawniej środków wspomagających. Jeżeli wyniki osiągane przy pomocy sterydów są przeciętne, to jakie wyniki osiągnie zawodnik, kiedy zostanie pozbawiony wspomagania? Czy powinniśmy się cieszyć, że sprzedaje się więcej samochodów, gdy państwa dopłacają znaczne kwoty by zachęcić klientów do zakupu? Dopłaty rozregulowują rynek, a gdy się kończą zazwyczaj pojawia się dziura w popycie. Jeżeli wzrost sprzedaży o kilka procent za pomocą dopłat jest dobrą oznaką dla gospodarki, to dlaczego nie dopłacać więcej - byłoby więcej kupujących? Patrząc na obecną sytuacje można również zadać sobie pytanie czy prawdziwe jest stwierdzenie, że indeksy giełdowe wyprzedzają to, co się wydarzy w gospodarce. Patrząc na obecny wzrost i jego skutki można raczej stwierdzić, że to giełdy wyciągają gospodarkę.
SUROWCE
Rynek ropy naftowej poddał się nastrojom panującym na światowych giełdach akcji i w tym tygodniu doświadczył przeceny. Kontrakty terminowe na ropę typu Crude staniały o ponad 6%, natomiast baryłka kosztuje obecnie 67,5 dolara. Brytyjska grupa energetyczna British Pertol (BP) podała, iż odkryła duże złoże surowca w rejonie Zatoki Meksykańskiej, które szacunkowo zawiera 3 mld baryłek ropy, z czego około 500 milionów jest możliwe do eksploatacji przy pomocy dotychczasowych technik wydobycia. Nie wiadomo jaki wpływ będzie miała zwiększona podaż na rynku ropy, ale teoretycznie ceny powinny spaść. Patrząc z technicznego punktu widzenia, rynek wyłamał dotychczasowe wsparcie na poziomie 70 dol/bbl i istnieje duże prawdopodobieństwo, że w najbliższym czasie będziemy oglądać coraz to niższe poziomy cenowe.
Miedź kończy tydzień na minusie, a za tonę metalu płaci się obecnie 6233 dolary. W porównaniu z poprzednim tygodniem oznacza to spadek cen o ponad 5,5%. Inwestorzy coraz dokładniej obserwują stany magazynowe w Chinach, które od października mocno uzupełniały zapasy powodując podwyżki cen. Magazyny są pełne surowca i zanim chińczycy zdecydują się na nowe zakupy będą musieli przetworzyć i zużyć obecnie zalegające tony miedzi. Wiele wskazuje zatem, iż Chiny w najbliższym czasie będą poza rynkiem, a brak popytu z ich strony może powodować spadki cen.
Z kolei ten tydzień przyniósł sporo ciekawych wydarzeń na rynku złota. Kruszec ten zdrożał o 3,5%, a uncja kosztuje 990 dolarów. Wzrost cen to efekt osłabiania się dolara do głównych walut, co mocno zmieniło obraz techniczny rynku. Mianowicie ceny złota wybiły się górą z formacji zwężającego się trójkąta co od razu wygenerowało silny sygnał kupna i wzniosło ceny do obecnych poziomów. Jakość wyłamania oporu na poziomie 980 dolarów za uncję świadczy o sporej liczbie otwartych długich (pro wzrostowych) pozycji na rynku, co w przyszłym tygodniu może skutkować kolejnymi zwyżkami cen. Następny cel to poziom szczytu z lutego 2009 roku.
skok złota też daje dużo do myślenia.
[Wpis został zgłoszony do usunięcia przez użytkowników -
anonim_03, arbitrazysta, creditsuisse, ohyes, Kenobi to cymbal. Aby go wyświetlić
kliknij tutaj.]