Dla przeciętnego Shmita w Stanach co inwestuje na giełdzie na własną emeryturę były i są bardzo proste ale i co się okazuje skuteczne , ale jak dalej będzie tego nikt nie wie.
Przy pomocy specjalisty w banku wytypować sobie 5-10 spółek co od lat płacą stabilna co miesięczną lub kwartalną dywidendę i ich kursy idą zgodnie z indeksem.
Do tego otworzyć sobie osobne konto z automatycznymi co tygodniowymi lub miesięcznymi przelewami tak aby pieniądze wychodziły z konta bierzącego i nie kusiło na wydatki.Akcje dokupować nie zależnie od koniunktory raz na kwartał lub 2 razy w roku.
Filozofia jest taka : z chwilą przejścia na emeryturę mamy zakumulowane np 50 000 akcji co dają rocznie $1,5 dywidendy na
akcje a że dywidenda jest stabilna to nie zależnie od notowań giełdowych mamy stałe miesięczne dochody.
Problem jest w tym że stając sie inwestorem giełdowym to dokształcamy się na temat inwestycji i nam się wydaje że jesteśmy lepsi od przeciętnego Kowalskiego i staramy się podrasować nasze inwestycje co niestety zazwyczaj się źle kończy.
Pamiętajmy najlepsze rozwiązanie to proste rozwiązanie.
Tak to wygląda w Stanach a w PL można by zrobić podobnie. Można to prowadzić w ramach konta IKE ale nie wszystkie DM mają do dyspozycji takie konta aby obejmowały zakup akcji.