Inicjatywa dobrowolnego łączenia się małych gmin (ok. 5 tys. mieszkańców)może być nie do realizacji w przypadku uzależnienia takiej decyzji od władz danej gminy. Przecież oni nie dadzą sobie odebrać koryt. w takich wiejskich gminach UG jest bardzo często głównym pracodawcą, a wójt powiększa często tą armie urzędasów bo to przecież nie za jego pieniądze a wybory się zbliżają i potrzebni są oddani pracownicy... Potrzebna jest nowa reforma samorządu zapoczątkowana od likwidacji małych ubogich samorządów, które utrwalają też (o czym sie nie pisze) różnego rodzaju patologie 9 działania na pograniczu prawa wbrew obywatelowi wykorzystując jego niską świadomość podstawowych praw.

Mamy w Polsce za dużo małych nieefektywnych Gmin poniżej 10 tys. mieszkańców oraz za dużo małych kosztownych i niepotrzebnych powiatów o liczbie mieszkańców poniżej 100 tys.
Zmniejszenie o połowę liczby powiatów przez połączenie sąsiednich małych powiatów z większymi pozwoliłoby zredukować koszty funkcjonowania administracji powiatowych o co najmniej 35%.
połączenie gmin o liczbie mieszkańców mniejszej niż 10 tys. z innymi gminami zaoszczędziłoby kolejne 35% koszów funkcjonowania gmin. W 1975 roku gdy Gierek likwidował powiaty było ich 200 w 17 województwach dziś mamy 16 województw i 398 powiatów z których najmniejszy ma zaledwie 21 tysięcy mieszkańców a Starostwo mieści się w miasteczku liczącym 5 tys. mieszkańców. W takim miasteczku są więc dwa urzędy zatrudniające więcej ludzi w budżetówce niż jest pracowników przedsiębiorstw samofinansujących się. To kompletna paranoja w dobie łączności elektronicznej gdy prawie każdy człowiek dorosły ma tel. komórkowy, gdy są komputerowe łącza i liczba samochodów na 1000 mieszkańców Polski jest 40 razy większa niż w 1975 roku, więc po co starostwo w każdym miasteczku i urząd gminy w każdej wsi?