farmaceuta
/ 88.199.111.* / 2015-02-19 11:57
Witam.
To co opisujesz trzeba trochę skorygować. Prowadzę aptekę - od 20 lat , sam pracuję we własnym lokalu i zatrudniam jedną osobę. Mechanizm który opisujesz jest stosowany w sieciach aptek- tam pacjent jest klientem któremu się wciska to, co manager sprzedaży nakazuje sprzedawać personelowi pierwszego stołu. Panie magisterki niestety nie mają nic do powiedzenia. Co do wynagradzania za odsprzedaż, to faktycznie firmy farmaceutyczne robią takie konkursy. Jednak pragnę zauważyć,że taka praktyka jest zakazana przez prawo farmaceutyczne i grozi za to sprawa w sądzie aptekarskim. Nigdy nie stosowałem takich praktyk i gonię każdego przedstawiciela który wyskoczy z takim tematem. Faktura marketingowa za "wystawkę" jest wymysłem sieci, na pewno biorą za to pieniądze. U mnie jeśli przedstawiciel firmy farmaceutycznej proponuje wystawkę,to jest to oddawane pacjentowi jako obniżenie ceny leku.
Kolejna sprawa to obowiązek informowania pacjenta o tańszym odpowiedniku - to nakazuje ustawa, nie dziw się że musimy proponować inny tańszy lek.
Apteki prowadzone przez farmaceutów za chwilę znikną z rynku . Apteka ma być punktem ochrony zdrowia - ja tak to widzę i staram się pacjentowi doradzić co ma ze sobą zrobić, a nie wciskać mu kilogram leków - pewnie jestem idealistą i za chwilę zdechnę z głodu.
Generalnie jest tak, że na rynku zostaną tylko apteki sieciowe - a tam liczy się tylko wynik finansowy a nie dobro pacjenta. Ale skoro Pacjent woli biegać do sieci i być klientem - to jego wola i wątroba. Za 20 lat zobaczymy efekty.
Pragnę zwrócić uwagę na jeszcze jeden proceder. Najlepszy biznes robię lekarze którzy handlują lekami od razu w swoim gabinecie, lub odsyłają do prowadzonej przez siebie apteki. To jest dopiero sposób na kasę. Widzę jak pacjenci mają wypisywane całe siaty "cudownych" leków i co się z nimi dalej dzieje - Płaczą,płacą i są coraz bardziej chorzy. Ale cóż - ich wybór.
P.ozdrawiam wszystkich Pacjentów